Banki, zegarki, sery, czekolady – każdemu chyba kojarzą się ze Szwajcarią. Doskonała jakość produktów i… ponadprzeciętnie wysokie ceny – to również charakterystyczne cechy tego alpejskiego kraju.
Szwajcarskie produkty znane są na całym świecie ze swojej wysokiej jakości i doskonałego wykończenia. Bielizna, hafty, sztuka ceramiczna, zabawki, scyzoryki – to specjalności Szwajcarii. Popularne są także dzwonki bydlęce wykonane z metalu bądź gliny, a ich ceny wahają się od 8 do nawet kilkuset franków. W najstarszych częściach Berna, Genewy i Lozanny można wstąpić do jednego z licznych antykwariatów i sklepów z antykami. Natomiast w większości szwajcarskich miast wydzielono dla kupujących ulice zamknięte dla ruchu i deptaki, gdzie zakupy mogą być prawdziwą przyjemnością (oczywiście tylko jeśli mamy zasobny portfel, bo ceny są nadzwyczaj wygórowane). Bahnhofstrasse w Zurychu to jedna z najatrakcyjniejszych europejskich ulic dla robiących zakupy.
Jednak do najbardziej znanych szwajcarskich produktów należą oczywiście zegarki (które w przeważającej części przeznaczone są na eksport), sery i czekolady dostępne we wszystkich możliwych kształtach i wielkościach. Szwajcaria to również kraj potężnych banków. To przecież właśnie na tutejszych kontach swoje oszczędności lokują najwięksi bogacze świata.
Droga Szwajcario
Ceny w Szwajcarii należą do najwyższych w Europie. Zurych jest czwartym z najdroższych miast świata. Tymczasem szwajcarscy konsumenci nie chcą już sięgać do portfela głębiej, niż mieszkańcy innych państw. Organizacje konsumenckie rozpoczęły więc walkę o to, by Szwajcarzy nie musieli płacić średnio o 30% więcej, niż ich sąsiedzi. Bo np. cena samochodu, który w Niemczech czy we Włoszech kosztuje 24 tys. franków, w Szwajcarii wzrasta już do 30 tys. Nie zdziwmy się też, jeżeli za skorzystanie z autostrady przyjdzie nam zapłacić aż 40 franków, a wjeżdżamy do Szwajcarii samochodem wypożyczonym w innym kraju.
Jeśli już mowa o pieniądzach, obecnie w Szwajcarii starsze pieniądze są stopniowo zastępowane przez nowe banknoty, zabezpieczone przed fałszerstwem.
Dużo wolnego
Godziny otwarcia sklepów reguluje prawo, które jednak w większych miastach i ośrodkach turystycznych stało się bardziej liberalne i zezwala na dłuższe działanie sklepów. Jednak w mniejszych miasteczkach i wioskach nie powinny dziwić nas sklepy zamknięte w południe (przerwa na lunch) czy niepracujące w poniedziałki (uwaga – wiele aptek nie pracuje za to we wtorki), a w pozostałe dni tygodnia działające od 9.00 do 18.30. Wyjątkiem są czwartki, kiedy to możemy robić zakupy do 20.00 lub 21.00 – jednak przeważnie tylko w większych miastach. W soboty sklepy działają do 16.00, a w niedziele są zamknięte (wyjątek to piekarnie – po świeże bułeczki możemy udać się w niedzielę w godzinach porannych). Jeśli nie możemy czekać na otwarcie sklepu, mamy jeszcze możliwość dokonania zakupu w specjalnych automatach, czynnych 24 godziny na dobę. Robot podaje nam wtedy towar, który wybieramy na panelu kontrolnym.
Kuchnia szwajcarska?
Szwajcarskich dań nie zalicza się do zbytnio wyszukanych. Mięso, ziemniaki i sery, szczególnie pod postacią fondue – to główne tamtejsze potrawy. Jeśli chodzi o czekoladę – szwajcarską specjalność – jada się jej rzeczywiście dużo, np. z… chlebem: pół tabliczki położonej na kromce to przysmak nie tylko dzieci. Szwajcarzy potrafią zrobić też dobry sos do warzyw i wspaniały deser. Poza tym kuchnia szwajcarska specjalnie się nie wyróżnia – w zachodniej jej części są wpływy kuchni francuskiej, w południowej – włoskiej, a w północno-wschodniej – niemieckiej.
Jeśli chodzi o restauracje, a ściślej o napiwki, to ich dawanie nie jest ani konieczne, ani oczekiwane. I tak są urzędowo doliczane do rachunków za usługę (15%). Nawet w taksówkarze dodają specjalną opłatę za kurs.
Szwajcarska jakość
Niedawno szwajcarski związek rolników wpadł na pomysł umieszczania na niektórych produktach rolnych znaku „Siusse Qualité”. Jednak organizacje konsumenckie nie popierają tego pomysłu, bo, jak tłumaczą, znak „szwajcarskiej jakości” może budzić w konsumentach bezpodstawne oczekiwania. Bo jak, załóżmy w przypadku warzyw i owoców, można mówić o lepszej szwajcarskiej jakości? Co prawda po produktach tak oznakowanych można się spodziewać, że nie będą zawierały organizmów genetycznie modyfikowanych oraz że ich składniki surowe będą w 100% pochodzenia szwajcarskiego. Dotyczy to jednak raczej produktów odzwierzęcych.
Niemniej jednak sformułowanie „szwajcarska jakość” to wcale nie koniecznie puste słowa – Szwajcarzy słyną przecież z przykładania dużej wagi do jakości. I to nie tylko jeśli chodzi o jakość składników menu, ale też innych produktów oraz… manier. Na te ostatnie lepiej w Szwajcarii zwracać uwagę. W żadnym wypadku, na przykład, nie wolno spóźnić się na umówione ze Szwajcarem spotkanie. Nawet krajobraz zdaje się w Szwajcarii podporządkowywać zasadzie zachowania wysokiej jakości. Czaru Szwajcarii dodają niewątpliwie Alpy ze swymi majestatycznymi szczytami oraz pełnymi uroku przełęczami i dolinami. No i oczywiście z charakterystycznymi sielankowymi łąkami, gdzie pasą się czyściutkie krowy, z których to mleka powstaną szwajcarskie sery i czekolady.
Może właśnie dzięki tej dbałości o jakość Szwajcaria jest dziś stabilnym, bogatym krajem, w którym – jak się wydaje – panuje wszechobecny porządek. Zupełnie jak w sprawnie działającym… mechanizmie szwajcarskiego zegarka.
W imię konsumenta
Konsument szwajcarski może liczyć na Fundację Ochrony Konsumentów (SKS). Ta niezależna organizacja stoi na straży jego praw zarówno od strony socjalnej, jak i etycznej oraz ekologicznej. Co to oznacza w praktyce? SKS walczy przede wszystkim o: zdrową, ekologiczną żywność; lepsze prawa socjalne dla korzystających ze służby zdrowia; oszczędny obrót energią; wykorzystywanie najnowszych technologii, ale bez skutków ubocznych dla zdrowia ludzi i dla środowiska. Ostatnio na przykład organizacja włączyła się w walkę o zmniejszenie wciąż rosnących kosztów związanych ze służbą zdrowia i kasami chorych. Chce być drogowskazem w dżungli taryf firm telekomunikacyjnych oraz ostrzega przed importowanym mięsem, które ląduje na talerzach Szwajcarów, a może być niebezpieczne. Jeśli trzeba, wnosi sprawy do sądu przeciw nieuczciwym producentom, tak jak to miało miejsce z firmą Novartis, która sprzedawała stary lek jako nowy i w dodatku jeszcze drożej. SKS nie tylko walczy o przestrzeganie praw konsumentów, ale też informuje o nich. A robi to m.in. przez specjalne linie telefoniczne przeznaczone dla konsumentów oraz na łamach własnego czasopisma, które zresztą publikuje testy porównawcze różnych produktów i współpracuje z niemiecką Fundacją Warentest.
Co słychać u konsumenta szwajcarskiego?
Cena na produkt
Konsumenci denerwują się, że w niektórych sieciach sklepów ceny przestały być umieszczane na każdym produkcie. Do czterech organizacji konsumenckich (z czterech stref językowych Szwajcarii) zaczęły napływać skargi na taki stan rzeczy, więc wystosowano petycję, w której organizacje domagają się, by cena była umieszczona tam, gdzie jej miejsce – czyli na produkcie. Nowa praktyka podawania cen tylko na półkach z towarami wiąże się z wieloma utrudnieniami dla konsumentów: podwyżki cen trudniej zauważyć, trudno ustalić właściwą cenę przy kasie, jeżeli została wbita zła, np. sprzed zmiany, której jeszcze nie w kasie zaprogramowano. Trudno też porównać ceny z dwóch różnych sklepów.
Ryzykowny wynalazek
Firmy oferujące karty bankomatowe chcą wiedzieć, co i kiedy kupują ich klienci. Nowe technologie umożliwiają takie wejście w sferę prywatności konsumentów. W lipcu tego roku szwajcarska firma przedstawiła swój nowy produkt – nowoczesny chip, który ma zastąpić pasek magnetyczny na kartach płatniczych Maestro. Dzięki temu bezpieczeństwo transakcji mogłoby się zwiększyć, a ich czas skrócić. Jednak to tylko połowa prawdy o nowym wynalazku. Chip bowiem umożliwi również obserwowanie zachowań konsumenckich posiadaczy kart. Zbieranie tak dokładnych i prywatnych danych o ludziach niesie za sobą ogromne ryzyko wykorzystania ich do niecnych celów.
Papierosy dla młodzieży?
10 lat temu przedstawiciele szwajcarskiego przemysłu tytoniowego obiecali w dżentelmeńskiej umowie, że nie będą reklamować papierosów w pismach adresowanych do młodzieży. Czy jednak dotrzymali słowa? Wystarczy przejrzeć kilka młodzieżowych gazet, a przekonamy się, że nie. Do akcji przystąpiły zatem organizacje konsumenckie, które wniosły w tej sprawie zażalenie.
Stara nowość
Firma Novartis wprowadza konsumentów w błąd – oburza się konsumencka organizacja SKS. Chodzi o lek na ból gardła, który jest reklamowany jako nowość, a tak naprawdę identyczny produkt można kupić już od siedmiu lat. Jedyną różnicą jest jego nazwa oraz cena – rzekoma nowość kosztuje o 43%… więcej. Sprawa trafiła już do sądu.
Kampania antygrypowa
Szwajcarskie Ministerstwo Zdrowia rozpoczyna jesienno-zimową walkę z grypą. W swojej prewencyjnej kampanii zaleca Szwajcarom zaszczepienie się przeciw grypie. Chce do niego zachęcić więcej osób, szczególnie z grup zwiększonego ryzyka (ludzi po 65. roku życia i chronicznie chorych), niż w zeszłym roku, kiedy to na grypę zaszczepił się co drugi mieszkaniec Szwajcarii.
Kraj czterech języków
W Szwajcarii obowiązują aż cztery języki urzędowe: niemiecki, francuski, włoski i retoromański – każdy w osobnym obszarze językowym. Mimo to Szwajcarzy mają silne poczucie wspólnoty narodowej. Językiem dominującym jest niemiecki, którym posługuje się 65% ogółu ludności. Języka francuskiego używa 18% Szwajcarów, włoskiego – 12%, a retoromańskiego zaledwie 1%.