Miód to jeden z ostatnich w pełni naturalnych produktów. Zawiera wiele cennych składników i nawet uchodzi za domowy lek, choć w wielu przypadkach z jego leczniczym działaniem można polemizować. Co gorsza, okazało się, że co piąty miód sprzedawany w Polsce nie spełnia wymagań.
Inspekcja Handlowa sprawdziła, czy miód, który kupujemy, aby na pewno jest dobrej jakości. Wyniki kontroli nie napawają optymizmem. Aż 48 partii miodu z 269 zbadanych wzbudziło zastrzeżenia inspektorów. Wątpliwości wzbudziło przede wszystkim oznakowanie, ale część uchybień dotyczyło również składu.
Za mało pyłku w miodzie
Ponad 15 tys. ton – tyle miodu wyprodukowano w Polsce w 2017 roku. Drugie tyle pochodziło z zagranicy, głównie z Unii Europejskiej. Jak wynika z kontroli przeprowadzonej w 2018 roku, blisko 18% miodu ma błędne oznakowanie, a 15% niewłaściwą jakość.
Miód nektarowy określa się nazwą rośliny, której pyłek przeważa w miodzie. Badania w laboratorium wykazały, że niektóre miody miały niższą zawartość pyłku przewodniego, niż wymagają przepisy. Na przykład:
– W miodzie lipowym zawartość pyłku przewodniego lipy wynosiła od 1,9 do 7,7%, a powinna wynosić nie mniej niż 20%
– W miodzie gryczanym zawartość pyłku przewodniego gryki wynosiła od 23,8 do 35,5%, a powinna wynosić min. 45%
– W miodzie mniszkowym zawartość pyłku przewodniego mniszka pospolitego wynosiła tylko 5,1%
– W modzie akacjowym zawartość pyłku przewodniego akacji wynosiła 22,2%, zamiast minimum 30%
– W miodzie manuka pochodzącym z Nowej Zelandii zawartość pyłku przewodniego manuka wynosiła tylko 13 i 12,2%
Co jeszcze świadczy o niskiej jakości?
W kilku partiach miodu (gryczanego, wielokwiatowego i manuka) inspektorzy stwierdzili wyższą niż dopuszczalna zawartość HMF. Jest to związek chemiczny, który powstaje stopniowo w miodzie podczas przechowywania, zwłaszcza w podwyższonej temperaturze oraz świetle słonecznym. Jego zawartość jest wskaźnikiem jakości miodu – im niższa, tym miód lepszej jakości.
Co więcej, w smaku miodu akacjowego był wyraźnie wyczuwalny syrop cukrowy, co nie jest typowe dla miodu i nie powinno mieć miejsca.
Błędy na etykietach
Wiele miodów było nieprawidłowo oznakowanych. Inspekcja Handlowa wykryła między innymi:
– Brak określenia daty minimalnej trwałości.
– Brak informacji o ilości netto miodu.
– Brak adresu producenta.
– Niewłaściwe miejsce pochodzenia miodu – na opakowaniu był napis „z Prowansji”, a w rzeczywistości pochodził z Hiszpanii.
– Brak pełnej nazwy rodzaju i odmiany miodu.
Kontrolerzy nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości dotyczących przestrzegania aktualności dat minimalnej trwałości czy warunków przechowywania.