Redakcja miesięcznika „Świat Konsumenta” otrzymała pismo z CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TOWARZYSTWO UBEZPIECZEÁ NA ŻYCIE SA, podpisane przez Dyrektora ds. Strategii i Marketingu. Autor prosi w nim o zamieszczenie sprostowania przygotowanego w CSL&P. Odnosi się ono do naszej (Federacji Konsumentów) interpretacji konstrukcji i szczegółowych zapisów ogólnych warunków ubezpieczenia o nazwie „Złoty Środek”. Ubezpieczenie to skonstruował jeszcze Winterthur. Nasz tekst został przedrukowany przez redakcję w 2002 r. pod tytułem „Gra o ubezpieczenie” w numerze lipcowo-sierpniowym.
Pozwalamy sobie odnieść się do uwag i wszystkich punktów „sprostowania”.
1. „W artykule „Gra o ubezpieczenia” (…) pojawił się szereg nieprawdziwych i nieścisłych informacji dotyczących produktu ubezpieczeniowego ZŁOTY ŚRODEK (…)”.
Definicja produktu mieści się w art. 449 § 2 kc: „Przez produkt rozumie się rzecz ruchomą, choćby została ona połączona z inną rzeczą. Za produkt uważa się także zwierzęta i energię elektryczną”. Ubezpieczenie jest „umową”, jednym ze „zobowiązań”, a nie „produktem”. Stosowanie w żargonie ubezpieczeniowym miana „produkt ubezpieczeniowy” ułatwia manipulację klientami. Słowo produkt łatwo kojarzy się z „uzyskiwaniem korzyści”. Przeciw używaniu tej metody akwizycji występował niedawno także Rzecznik Ubezpieczonych.
2. „(…) szereg nieścisłych informacji”
Przeczę. Zarzut nieścisłości może dotyczyć hipotetycznego przebiegu ubezpieczenia różnych grup klientów. Jednak antycypacja i zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia upoważniają do wyprowadzenia wniosków zapisanych w „Grze o ubezpieczenia”. Samo prognozowanie przyszłości jest nierozerwalnie związane z ubezpieczeniami. Jest wręcz wymagane od „konstruktora” ubezpieczenia. Wyraźnym wynikiem takiej pracy jest zapis o dziesięcioletniej gwarancji utrzymania umowy (§ 27.5 owu ZŁOTY ŚRODEK). Przy prognozowaniu rozpatruje się więc pozytywne i negatywne opcje. Zobowiązany do prognozowania jest też interpretator umowy. Ubezpieczenia mają chronić przed ryzykiem. Stąd na osobie komentującej tekst umowy ubezpieczeniowej ciąży szczególny obowiązek zwrócenia uwagi adresata na okoliczności osłabiające ochronę czy wręcz rugujące ją. Interpretator nie może ograniczać się więc do kwestii oczywistych (wysokość składki, zakres pozytywny, wyłączenia, wykluczenia). Ma znajdować czynniki zewnętrzne zagrażające skuteczności ochrony i przestrzegać przed podatnością umowy na te choroby. Ostateczny efekt jego pracy zależeć będzie od przyjętej metody. W prezentacji powinien jednakowo wykazać zalety i wady umowy ubezpieczeniowej. Wydaje mi się, że moje starania o zaprezentowanie ZŁOTEGO ŚRODKA (łącznie z częścią wprowadzającą) oddają jego rzeczywisty obraz.
Punkt 1 „Sprostowania”
„Ogólne warunki ubezpieczenia ZŁOTY ŚRODEK zostały stworzone w oparciu o przepisy prawa polskiego i żaden z zapisów ogólnych warunków nie jest z nimi sprzeczny, zatem wszelkie sugestie o naruszeniu są całkowicie bezzasadne”.
Powyższe stwierdzenie jest w połowie prawdziwe.
– w § 8.2 owu ZŁOTY ŚRODEK zapisano: „W razie ujawnienia, że przy zawieraniu umowy ubezpieczenia Ubezpieczający bądź Ubezpieczony podał wiadomości nieprawdziwe, a w szczególności zatajona została choroba Ubezpieczonego, Winterthur w ciągu dwóch pierwszych lat okresu ubezpieczenia może wypowiedzieć umowę ze skutkiem natychmiastowym (…)”.
Ustawodawca ma na ten temat inny pogląd i zapisał go w art. 830 § 1 kc:
„Przy ubezpieczeniu osobowym ubezpieczający może wypowiedzieć umowę w każdym czasie z zachowaniem terminu określonego w ogólnych warunkach ubezpieczenia.”
Nie ma wątpliwości, że „ubezpieczenie życia” mieści się w zbiorze „ubezpieczenie osobowe” (art. 829 kc). Gdyby ustawodawca chciał wyposażyć ubezpieczyciela w prawo wypowiedzenia umowy, to sformułowałby przepis używając zwrotu „strony mogą wypowiedzieć umowę”.
Mamy więc pierwszy zapis sprzeczny z polskimi przepisami. Drugi przypadek naruszenia „polskich przepisów” mieści się w § 8.5 i pozostaje w związku z § 5.4 owu. Winterthur nadał mu następujące brzmienie:
„Koszty badania pokrywa Winterthur, chyba że nie doszło do zawarcia umowy z przyczyn leżących po stronie Ubezpieczającego lub Ubezpieczonego. W takim przypadku koszty badań są potrącane ze złożonej przez ubezpieczającego wpłaty.”
Należy zwrócić uwagę na użycie (w § 5.4 zdanie drugie owu) nazwy „wpłata ubezpieczającego” zamiast „składka”. Ta forma wypacza zapis ustawy o składce i przygotowuje wpisanie „potrącenia”. Następny element (w zdaniu pierwszym) to zwrot „z przyczyn leżących po stronie Ubezpieczającego”. Jak by go nie interpretować, pozostaje niezwykle obszerny. Mieszczą się tu swobodnie nie tylko przypadki autentycznej rezygnacji usługobiorcy, ale również odmowa zawarcia ubezpieczenia przez CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA (np. z chorym klientem).
Powyższy przepis należy skonfrontować z art. 6.3 ustawy ubezpieczeniowej:
„W ogólnych warunkach ubezpieczenia należy zastrzec możliwość odstąpienia od umowy ubezpieczenia przez ubezpieczającego w okresie 30 dni dla osób fizycznych (…); odstąpienie od umowy nie zwalnia ubezpieczającego z obowiązku opłacenia składki za okres, w jakim zakład ubezpieczeń udzielał ochrony ubezpieczeniowej.”
Ustawodawca dopuszcza potrącenie (z wpłaconej składki) należności za okres faktycznej ochrony (od doręczenia umowy do daty odstąpienia). Z oczywistych powodów brakuje uregulowania kwestii „kosztów wystawienia polisy”. Ustawodawca uznał koszty ponoszone przez każdą ze stron w procesie negocjacji za jej ryzyko finansowe. Jest ono nierozerwalnie związane z prowadzenia interesów. Tym samym brak jest podstaw do przerzucania tych kosztów na drugą stronę. Zapowiedź takiego obciążenia utrzymywana przez CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS musi zostać uznana za kolejne naruszenie polskich przepisów (ustawy ubezpieczeniowej).
Punkt 2 „Sprostowania”
„Wprowadzenie nowego pojęcia „beneficjenta wykupu polisy” jest tylko sformułowaniem językowym i nie ma wpływu na atrakcyjność warunków umowy ubezpieczenia”.
Przeczę. Uważam, że „beneficjent” został wprowadzony celowo i uatrakcyjnia ubezpieczenie. Mam wrażenie, że zaistniał w celu ułatwienia obrotu prawami wynikającymi z umowy ubezpieczenia. Popieram ten pomysł jako zgodny z teorią wolności umów. W artykule napomknąłem o nim właśnie z tego powodu.
Punkt 3 „Sprostowania”
„Krytykowana możliwość indeksacji składki i sumy ubezpieczenia lub samej tylko składki, jest atutem ZŁOTEGO ŚRODKA, który oferuje Klientom kilka opcji do wyboru. Klient wprawdzie musi zadecydować o sposobie indeksacji składki w momencie zawierania umowy, trudno jednak uznać ten fakt za negatywny dla klienta, kwestionowałoby to bowiem sens ustalania jakichkolwiek warunków umowy przy jej zawieraniu.”
Przeczę. Ideą „ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym” jest stworzenie klientowi warunków do jednoczesnego chronienia się, gromadzenia kapitału i korzystania z niego. W warunkach inflacji dodatkowym elementem utrzymującym ochronę na wybranym poziomie jest indeksacja. Zwiększając składkę o poziom inflacji ubezpieczony nominalnie podwyższa sumę ubezpieczenia. Realnie pozostaje ona na tym samym poziomie (kwota wypłacana w razie śmierci zachowuje swoją silę nabywczą). Klient który okazyjnie dysponuje nadwyżką gotówki może ją zainwestować za pośrednictwem zakładu ubezpieczeniowego. Do tego celu służą składki dodatkowe. Wpłacanie ich nie jest obowiązkowe, nie muszą być regularne i mogą różnić się wielkościami. Dokładnie precyzuje to sam Winterthur w § 17.6, zdanie drugie. Klient zachowuje więc wolność „do” i „od” inwestowania. Na tym tle propozycja indeksowania samej składki jest pomysłem wygodnym dla zakładu ubezpieczeń. Wynika to z kilku czynników:
1) największe ryzyko finansowe zakładu ubezpieczeń przypada na pierwsze lata ubezpieczenia, gdyż wtedy występuje największa różnica między sumą ubezpieczenia a kwotami z wpłaconych składek i zysków z inwestowania ich;
2) różnica ta szybciej maleje u klienta, który ma stałą (nominalnie) sumę ubezpieczenia i jednocześnie co rok zwiększa składki niż u klienta, któremu pozwolono proporcjonalnie (o jednakowy wskaźnik) zwiększać składkę i sumę ubezpieczenia;
3) do tego dochodzą standardowo:
– selekcja klientów pozwalająca zakładowi ubezpieczeniowemu odmówić zawarcia kontraktu lub zawrzeć go na droższych warunkach;
– uprawnienie ubezpieczyciela do odmowy wypłaty świadczenia w razie śmierci klienta, jeśli przy zawieraniu umowy podał on nieprawdziwe dane (kodeksowo trzy lata).
W przypadku CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS dochodzi jeszcze jeden element zwiększający bezpieczeństwo ubezpieczyciela – naruszające polskie prawo samouprawnienie się do wypowiedzenia umowy w dwu pierwszych latach. Wybierając ten wariant umowy klient pomaga CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS ograniczać funkcję ochronną ubezpieczenia. Tym samym pogarsza sytuację swoich najbliższych. Skok inflacyjny może sprowadzić jego ochronę do równowartości hamburgera. Klient decyduje o tym przed zawarciem umowy rozpisanej na dziesiątki lat. Potem nie może już zmienić wybranego wariantu na wersję „ochronno-inwestycyjną”.
W zamian za rezygnację z utrzymywania realnej wartości ochrony ubezpieczony spodziewa się zwiększenia oszczędności. W pewnym momencie wartość polisy zbliży się do nominalnej sumy ubezpieczenia. Tyle że nie wiadomo, ile lat trzeba będzie czekać na ten dzień. To nie jest zarzut tylko stwierdzenie. Jeśli umrze przed „spłaceniem” sumy ubezpieczenia, to zostawi rodzinie tylko tę skarlałą kwotę ochronną. Jeśli spotka śmierć, wkrótce po tym jak wartość polisy przewyższy sumę ubezpieczenia, to zostawi po sobie tylko „oszczędności”. Sumy ubezpieczenia jako oddzielnego świadczenia nie będzie. Na dokładkę nie kto inny tylko klient ponosi ryzyko inwestycyjne. Jeśli interesy okresowo pogorszą się, to wartość polisy znów cofnie się w kierunku realnie niziutkiej sumy ubezpieczenia. Jeśli spadnie poniżej niej – wróci ochrona w postaci niskiej, bo wybranej wiele lat wcześniej sumy ubezpieczenia. Tyle że ona jest „stała” wyłącznie nominalnie.
W tym czasie klient indeksujący sumę i składkę zapewnia bliskim realną ochronę. Jeśli stać go na ekstra wpłaty, to tworzy „wartość dodatkową”. Jeśli jego zainteresowanie ochroną maleje, a chce zwiększyć oszczędności, to na rok czy dłużej rezygnuje z indeksacji i stosowną kwotę wpłaca jako składkę dodatkową. Może to zrobić w dowolnym momencie. Czyli ma dokładnie ten sam wariant co ubezpieczony indeksujący wyłącznie składkę. Jeśli po jakimś czasie zechce zwiększyć ochronę, to po prostu w kolejnym roku przyjmuje indeksację. W jego przykładzie realizuje się powiedzenie „Kto może więcej, ten może mniej”. Możliwości indeksującego sumę i składkę pozbawił się ubezpieczony podwyższający wyłącznie składkę. W jego przypadku znajdujemy przykład osoby, która zgodziła się na „mniej” i nie ma prawa do „więcej”. Tak więc klient, który wybierze pełną indeksację, może sam regulować, w jakim wariancie jest ubezpieczony w danym roku. Osoba która wybrała indeksację częściową (tylko składki) ma mniejsze pole manewru. Na ubezpieczonego w wariancie pełnej indeksacji czyhają inne niebezpieczeństwa, nie zmienia to jednak faktu, że przynajmniej w początkowym okresie lepiej zabezpiecza swoich bliskich, niż ktoś indeksujący tylko składkę. Porównanie sytuacji obu ubezpieczonych jest okazją do przypomnienia motta z atakowanego przez CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS artykułu: „polskie prawo nie zakazuje zawierania umów niekorzystnych”. Każdy (konsument) ma prawo robić kiepskie interesy (ubezpieczeniowe). Tylko po co?
Punkt 4 „Sprostowania”
„CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA różnicuje ceny jednostek uczestnictwa w momencie ich nabywania i zbywania, gdyż w ten sposób pobiera opłaty na koszty związane z obsługą ubezpieczenia, w tym także koszty związane z dokonywaniem transakcji nabywania i zbywania jednostek. Pozwala to na obciążanie kosztami związanymi z dokonywaniem tych transakcji tylko Klientów w nich uczestniczących i w takim stopniu w jakim są w nie zaangażowani. Gdyby wspomniane opłaty były rozliczane ryczałtowo, Klienci rzadko uczestniczący w tych transakcjach dopłacaliby do osób, które robią to w sposób systematyczny.”
Wyjaśniam. Federacja Konsumentów nie zajmuje się porównywaniem cen usług. Odnosimy się do zapisanej w umowie lub materiałach reklamowych metody informowania o nich. Pisząc o sposobie rozliczania się z klientem w umowie ZŁOTY ŚRODEK zasygnalizowałem, jakie metody zastosowało CSL&P. Stosowanie „ceny zakupu” i „umorzenia” jest właściwe dla innego instrumentu finansowego. Naszym zdaniem nie powinno być używane w ubezpieczeniach. Połączenie alokacji i cen jednostek stanowi rzadki przypadek. Z obu powyższych względów konsumenci zostali o tym fakcie poinformowani. Pozwoli im to na lepszą kontrolę umów już zawartych. Osobie poszukującej ubezpieczenia pomoże wywiedzieć się (w CSL&P lub jego przedstawiciela), jakie konkretne efekty będzie to miało w jej indywidualnym przypadku.
Punkt 5 „Sprostowania”
„Prawo po stronie zakładu ubezpieczeń do wypowiedzenia umowy ubezpieczenia w okresie pierwszych 2 lat, jeśli ubezpieczający podał nieprawdziwe informacje, nie stanowi naruszenia przepisów prawa. Ubezpieczycielowi zależy na każdym Kliencie, ale ubezpieczony zobowiązany jest do podania wszelkich wymaganych informacji zgodnie z prawdą, gdyż na tej podstawie formułowane są szczegółowe warunki umowy. Jeśli klient podał informacje nieprawdziwe, umowa nie zostanie sporządzona w sposób prawidłowy i zakład ubezpieczeniowy zastrzega sobie prawo do niehonorowania takiej umowy.”
Naruszenie prawa. Powyższe wyjaśnienie wydaje się logiczne. Jednak prawo pozbawia zakład ubezpieczeniowy takiego uprawnienia. Z tym się nie dyskutuje. Zarówno zapis owu, jak i przytoczona argumentacja stanowią naruszenie prawa. CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA naraził się w ten sposób na postawienie w stan przymusowej likwidacji. Taką sytuację przewiduje Art. 72 ustawy ubezpieczeniowej:
„Minister właściwy do spraw instytucji finansowych na wniosek organu nadzoru może zarządzić likwidację przymusową w przypadku, gdy:
1) działalność zakładu ubezpieczeń jest prowadzona z naruszeniem przepisów prawa.”
Kwestię uprawnienia do wypowiedzenia umowy ubezpieczenia życia omówiłem w komentarzu do pierwszego punktu „Sprostowania”. Podtrzymywanie woli wypowiadania umów ubezpieczonym przez CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA zmusza Federację do zastosowania bardziej radykalnych środków przywracających konsumentom ich prawa zagrożone przez ten zakład. Powiadomimy o tym czytelników przy najbliższej okazji.
Punkt 6 „Sprostowania”
„Fakt, że CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA kieruje Klienta na badania lekarskie oznacza, że Towarzystwo jest gotowe wystawić Klientowi ubezpieczenie na wnioskowanych warunkach po uprzedniej medycznej ocenie ryzyka. Jeśli po przeprowadzeniu tych badań CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA zaproponuje Klientowi zawarcie umowy na wnioskowanych warunkach, a klient ostatecznie nie zdecyduje się na podpisanie umowy ubezpieczeniowej, firma zastrzega sobie prawo obciążenia Klienta kosztami tych badań. Zachowanie takie nie jest naruszeniem przepisów Kodeksu cywilnego ani żadnego innego przepisu. Wprost przeciwnie – jest to normalny tryb postępowania w przypadku, jeśli umowa nie zostaje zwarta z winy strony, na rzecz której druga strona poniosła koszty związane z przygotowaniem umowy.
Takie uregulowanie kwestii związanych z przeprowadzeniem badań lekarskich finansowanych przez firmy ubezpieczeniowe pozwala także uniknąć sytuacji, w których przypadkowe osoby poddawałyby się badaniom na koszt firmy ubezpieczeniowej, a w konsekwencji na koszt jej Klientów”.
Podtrzymuję zarzut naruszenia prawa. Ustosunkowałem się już do tego pomysłu w komentarzu do pierwszego punktu „Sprostowania”. Argumentację ułatwia mi sam przedstawiciel CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA pisząc:
„Jeśli (…) klient ostatecznie nie zdecyduje się na podpisanie umowy ubezpieczeniowej, firma zastrzega sobie prawo obciążenia Klienta kosztami tych badań. (…) jest to normalny tryb postępowania w przypadku, jeśli umowa nie zostaje zwarta z winy strony, na rzecz której druga strona poniosła koszty związane z przygotowaniem umowy”.
Trzy kolejne nieścisłości przedstawiciela CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA:
1. „(..) prawo obciążenia Klienta kosztami tych badań (…) przez firmy ubezpieczeniowe” wpisało w swoje warunki ubezpieczeń tylko kilka firm. Nie jest to więc praktyka powszechna, jak usiłuje sugerować Pan Dyrektor.
2. „(…) przypadkowe osoby poddawałyby się badaniom na koszt firmy ubezpieczeniowej”. W każdej dziedzinie występuje ryzyko natknięcia się na naciągacza. Tylko że „przypadkowe” osoby nie badają się za pośrednictwem zakładów ubezpieczających życie. Nie miałyby pewności, że zostaną skierowane na badania ani jaki będzie ich zakres. Zainteresowani robią badania na własną rękę, a niezainteresowani – wcale. O jakich wielkościach (osobach i kwotach) mówimy odnośnie badających się z premedytacją na koszt zakładów ubezpieczeniowych i rezygnujących z zawarcia umowy? Gdzie CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS TUnŻ SA spostrzegło ten tłum hipochondryków zagrażający jego finansowej stabilności? Ponadto samo przekazanie ubezpieczonemu wyników badań jest gestem dobrej woli firmy ubezpieczeniowej. Klientowi, który nie podpisze umowy, można go nie okazywać.
3. (… ) przypadkowe osoby poddawałyby się badaniom (…) w konsekwencji na koszt jej Klientów
Żeby zrozumieć prawdziwe intencje twórców tego przepisu trzeba wiedzieć, że osoba starająca się o ubezpieczenie nie ma pewności czy zawrze kontrakt na standardowych warunkach. Zwykle decyduje o tym komórka oceniająca ryzyko. Wniosek kandydata zostanie puszczony w tryby biurokracji pod warunkiem opłacenia składki. Jeśli klient chce zorientować się, jak potraktują go w różnych firmach, to w każdej musi zapłacić pierwszą składkę. Niektóre firmy skierują go na badania. Gdy ostatecznie dokona wyboru (ubezpieczenia i firmy) ma naturalne prawo do podziękowania pozostałym rozmówcom. W przypadku klienta „ryzykownego” żadna z firm nie będzie upierać się przy zawarciu kontraktu. Niektóre zechcą odzyskać nakłady poczynione w związku z przygotowaniem umowy. Po prostu nie odeślą pieniędzy. Ekskandydat trochę podzwoni, może nawet zajrzy raz czy drugi do biura firmy, wreszcie zmęczy się, machnie ręką i zapomni. Szansa, że wniesie pozew do sądu jest minimalna. Inaczej będzie to przebiegało z kandydatem „standardowym”. Agenci zadzwonią do niego, by umówić się na doręczenie polis. Klient od każdego dowie się, na jakich warunkach ma być ubezpieczony. Wybierze jednego kontrahenta. Pozostałym agentom oznajmi, nie jest już zainteresowany umową. Pośrednicy zaczną kontratak (prowizja!). Odtrącony agent CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS wspomni o potrąceniu kosztów badań (utracie składki). Prawdopodobnie konsument oprotestuje tę możliwość. Postawi zarzut niedoinformowania. Znajdzie się jednak pod presją finansową (nie odzyska wpłaconych pieniędzy). Jeśli kwota jest znacząca (zapłacił składkę roczną lub półroczną), może ulec i odrzucić umowę, która pierwotnie wydała mu się lepsza.
Opisany sposób postępowania narusza swobodę wyboru usług i kontrahentów. Można w ten sposób przymuszać konsumentów do wyboru usług gorszej jakości. W tej sytuacji ważne jest poinformowanie ubezpieczających się o tym, iż obciążanie kosztami zawarcia umowy jest nadużyciem i że mogą odzyskać swoje pieniądze.
Punkt 7 „Sprostowania”
„Błędne jest przedstawienie niemożności wnoszenia składek dodatkowych po przekształceniu ubezpieczenia w bezskładkowe jako „ograniczenie roli oszczędnościowej polisy oraz utrudnienie utrzymania ochrony na zamrożonym poziomie”. Zapis ten wynika z charakteru samego ubezpieczenia, którego istotą jest regularne opłacanie składek przez ubezpieczającego. Przekształcenie pierwotnego ubezpieczenia w ubezpieczenie bezskładkowe następuje jedynie wskutek niewywiązywania się ubezpieczającego z tego obowiązku. W sytuacji nieopłacenia przez ubezpieczającego składki podstawowej zakład ubezpieczeń nie może oferować ubezpieczającemu możliwości opłacania składek dodatkowych.”
Przeczę i przeczy sobie sam autor.
To, że „istotą samego ubezpieczenia jest regularne opłacanie składek przez ubezpieczającego” tylko potwierdza fakt, iż ubezpieczenie jest mało elastyczne. Brakuje w nim charakterystycznej dla innych umów funduszowych instytucji okresowego zawieszenia płatności składek. Proponuje drugi wariant ubezpieczenia ze sztywną sumą ubezpieczenia i indeksowaną wyłącznie składką. Ustalony jest minimalny okres ubezpieczenia (10 lat), choć z założenia ma to być ubezpieczenie bezterminowe. Zapisano tylko jeden wariant ubezpieczenia bezskładkowego. Do tego dochodzą zablokowanie lokat w początkowo wskazanych funduszach na pierwsze dwa lata i zakaz obniżania składki w tym samym okresie.
Co do zakazu wpłacania składek dodatkowych w trakcie umowy bezskładkowej, to jeśli klient nie może wpłatami pieniędzy zwiększyć swojej „wartości dodatkowej” w Indywidualnym Rachunku Jednostek Uczestnictwa, to nie może zwiększać swoich oszczędności. Inaczej nie da się tego wytłumaczyć.
Teoretycznie CSL&P nie powinno bronić się przed wpłatami składek dodatkowych. Przecież zarabia na obracaniu pieniędzmi klienta. Niechęć do przyjmowania składek dodatkowych mogłaby wydawać się dziwna, gdyby nie specyficzna konstrukcja tej umowy. W standardowej (polskiej) umowie ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym, ubezpieczenie bezskładkowe klient może wybrać w jednej z wersji:
– zachowuje swoją sumę ubezpieczenia z przed przekształcenia; z wartości polisy potrąca mu się opłaty (za ryzyko i administracyjną);
– rezygnuje z sumy ubezpieczenia, wartość polisy spełnia formę (jednocześnie) kapitału i ochrony; potrącana z niej jest tylko opłata administracyjna.
Wybór pierwszej opcji zapewnia ochronę (suma ubezpieczenia) dopóki nie wyczerpie się wartość polisy. Przy drugiej opcji wartość polisy jest majątkiem (oszczędnością) klienta. Tym właśnie chroni swych bliskich.
CSL&P ustaliło tylko jeden wariant ubezpieczenia bezskładkowego – utrzymuje klientowi sumę ubezpieczenia. Z wartości polisy potrąca opłaty. Umowa trwa do czasu wyczerpania wartości polisy. Opłat nie potrąca się z wartości dodatkowej. Szczególnym przypadkiem jest sytuacja, w której wartość polisy jest większa niż suma ubezpieczenia. Gdy trwa taki stan, CSL&P nie pobiera z wartości polisy opłaty za ryzyko.
Niektóre firmy pozwalają klientowi na przywrócenie statusu umowy z opłacaniem składek regularnych. Uzależniają to od powtórnej oceny ryzyka. Tak jest również w ZŁOTYM ŚRODKU (§ 18.7 owu). Konstrukcja zapisów umownych ZŁOTEGO ŚRODKA prowadzi do wniosku, że analitycy Winterthuru uznali, iż globalne koszty śmierci klientów w okresach bezskładkowych (wypłacone sumy ubezpieczeń) będą niższe od osiągniętych zysków z przejętych wartości polis. Przekonuje mnie o tym również gotowość przywrócenia uprawnień płatnika zdrowemu ubezpieczonemu. Polityka wymyślona w Winterthurze zostałaby zakłócona, gdyby klienci mogli zasilać wartość polisy z wartości dodatkowej (bezpośrednio). Stąd drugie zabezpieczenie: regularne opłaty nie mogą być pobrane z wartości dodatkowej, jednocześnie wartość ta nie może zostać zwiększona dodatkowymi składkami. Wartość dodatkowa do czasu upadku polisy stanowi dodatkowe źródło dochodu CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS. Decydując się na zakaz składek ad hoc, firma świadomie zrezygnowała z wpływów z obsługi tej części konta klienta. Zrobiła to konsekwentnie dążąc do rozstania z nim, zwłaszcza jeśli stał się „ryzykowny”. Zdrowemu pozwolą wznowić opłacanie składek regularnych.
Pewne pojęcie o zasadach rządzących tym ubezpieczeniem można wysnuć z następującego przypadku: przezorny ubezpieczony uzyska zgodę na ekstremalne zwiększenie składki regularnej. Wygeneruje w ten sposób znaczącą wartość polisy. Ostrożność może skłonić go także do wpłacenia dużych składek dodatkowych. Dysponując tak znaczącymi rezerwami jest przekonany, że jego polisa jest niezagrożona. Później jakaś przeszkoda uniemożliwia mu regularne opłacanie składek (ponad trzy miesiące). Zostaje zaskoczony informacją o przekwalifikowaniu jego ubezpieczenia w bezskładkowe. Nic mu nie pomogły rezerwy na obu „kontach”. Jeśli jest słabego zdrowia, bogactwo nie pomoże mu wrócić do normalnego ubezpieczenia (bezterminowego i utrzymującego realną wartość ochrony).
W punkcie 9 „sprostowania” napisano, że ubezpieczenie ZŁOTY ŚRODEK jest umową elastyczną. Umowa ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym z założenia ma mieć elastyczny charakter. Jej celem jest ochrona, generowanie oszczędności, inwestowanie i korzystanie z kapitału. Powinna też umożliwić klientowi okresowe zwolnienie z ponoszenia bezpośrednich kosztów utrzymania ochrony. Wiele z tych funkcji zostało w ZŁOTYM ŚRODKU ograniczonych.
Punkt 8 „sprostowania”
„(…) krytykowanym w artykule punktem umowy ubezpieczeniowej jest gwarancja utrzymania ochrony przez okres 10 lat.”
Rozważania na temat dziesięcioletniej gwarancji znajdzie czytelnik w artykule, którego sprostowania domaga się przedstawiciel CREDIT SUISSE LIFE & PENSIONS. Posiadanie tego typu gwarancji może wydawać się atrakcyjne. Jednak należy pamiętać, że klient swoje zobowiązanie (płacenie składek) spełnił. Mankamentem jest sama gwarancja.
Zakład ubezpieczeń ma obowiązek publikowania wartości jednostek funduszy. Nie ma jednak obowiązku informowania konkretnego klienta o wartości jego polisy. Ubezpieczający może nabrać błędnego przekonania, że wzrost wartości jednostek udziałowych przekłada się bezpośrednio na jego wzbogacenie. Konkretnym przykładem takiego fałszywego mniemania jest klient, który wpłacił w ciągu trzech lat około 5- 6 tys. zł składki regularnej w podobnym ubezpieczeniu. Wartość jednostki funduszu (wybrał tylko jeden) w tym okresie znacznie wzrosła (z 2,77 zł do 4,91 zł). Ubezpieczający wysłał do swojego ubezpieczyciela zapytanie o stan konta i dowiedział się, że jednostki udziałowe na jego rachunku mają łączną wartość 29,13 zł. Ten klient już wchodził w debet. W ciągu następnych lat stan konta mógł ulec zmianie w obu kierunkach. Jeśli skuteczność jego inwestycji miałaby przez pozostałe sześć i pół roku „gwarancji” podobną skuteczność, to wygenerowały sobie debet, którego nie byłby w stanie spłacić. Tym samym kontynuować umowy. Istotne jest, że firma – udzielając gwarancji dziesięcioletniej – nie zobowiązała się informować klienta o zagrożeniu polisy debetem. Identycznie, jak w opisanym przypadku, postąpił Winterthur. Wersję tej umowy podtrzymuje CSL&P.
Z obserwacji zachowań rynkowych wynika, że problem niedoinformowania jest bagatelizowany. Klientom składa się zapewnienia, że agent będzie o nich dbał i regularnie się z nim kontaktował. Tego wymaga od niego jego firma. Zamiast niewiążących wywodów lepiej jest nie łudzić gwarancjami, a zobowiązanie do skutecznego informowania zapisać w umowie z klientem (w owu). Taką rzetelną metodę wybrała jedna z firm:
„jeżeli w trakcie trwania umowy (…) stwierdzi, że wartość rachunku udziałów oraz składek podstawowych (…) są niewystarczające na pokrycie opłat (…), zawiadomi ubezpieczającego o konieczności dokonania zmian w istniejącej umowie, a w szczególności o potrzebie obniżania sumy ubezpieczenia lub wzroście składki podstawowej od najbliższej rocznicy polisy.”
Zagrożenie wartości polisy skokowymi zmianami wpisane jest w istotę ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym. Jego funkcja ochronna może zostać zaburzona w długim okresie czasu. Oszczędzanie tą metodą może dać gorsze wyniki niż przy użyciu innego instrumentu. Niebezpieczeństwa te wynikają ze zmienności koniunktury. Ryzyko ubezpieczania się polisą funduszową wzrasta, gdy podejmuje je klient niewyedukowany. Takiej osobie wystarczy zapewnienie, że robi dobry interes z doskonałym partnerem. Zgodzi się na niekorzystne warunki bez zadania sobie trudu sprawdzenia, co jej zaproponowano. Będzie płacić, ale nie skontroluje, ile z tego ma. Dla klienta przygotowanego do zawierania umów i mającego rozeznanie w inwestowaniu, umowa ubezpieczenia z funduszem będzie stanowić wyzwanie oraz skuteczny środek ochrony i inwestowania. Jest jednak instrumentem delikatnym. Precyzja wymagana jest od lektury umowy, przez dobór funduszy, wpłaty i wycofywanie kapitału, po moment przejścia na ubezpieczenie równe zgromadzonej wartości polisy a później zasilanie z niej swojej emerytury.
Punkt 9 „sprostowania”
1. Credii Suisse Life & Pensions Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie SA stara się, by oferowane przez nie produkty, w tym Złoty Środek, były jak najbardziej korzystne dla Klient6w i na tyle elastyczne, by można je było swobodnie dostosować do ich indywidualnych potrzeb i oczekiwań. Niektóre warunki umów, jak choćby ten, że pierwszej zmiany w wyborze funduszu można dokonać najwcześniej po dwóch latach ubezpieczenia, są stałymi warunkami umowy nie podlegającymi negocjacji. Trudno polemizować, czy i na ile one są korzystne dla Klientów – dla części mogą się one okazać całkowicie neutralne, dla innych mogą stać się powodem do niepodpisywania umowy. Niezależnie od podejścia Klienta, Credit Suisse & Pensions Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A. zawsze przedstawia Klientom szczegółowe warunki umowy ubezpieczeniowej przed jej podpisaniem, a Klient ma obowiązek się z nimi zapoznać. Co więcej, osoba, która zdecyduje się na zawarcie umowy ma jeszcze 30 dni (osoby prawne – 7 dni) od chwili doręczenia polisy na wycofanie się z umowy. W tym okresie Klient może po raz kolejny przestudiować warunki umowy, a w razie pytań lub wątpliwości zasięgnąć porady agenta Credit Suisse & Pensions Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A. lub skorzystać z infolinii – 801 200 200.
Jeśli w wyznaczonym okresie ubezpieczający odstąpi od umowy, nie ponosi żadnych negatywnych konsekwencji.
Do kwestii elastyczności tej umowy odniosłem się już kilkukrotnie w komentarzach do wcześniejszych punktów. Uważam, że wbrew temu, co twierdzi przedstawiciel CSL&P, na tle innych umów tego typu oferowanych w Polsce jest ona mało elastyczna.