Raczej nikt nie jada czekolady z myślą o zdrowej diecie. Sięgamy po nią dla czystej przyjemności. Okazuje się jednak, że czekolada może być źródłem zdrowych związków. Ale – uwaga – jest jednocześnie zgubna dla osób dbających o linię.
Kiedy w 1502 roku Krzysztof Kolumb przybył do wybrzeży Ameryki i tubylcy powitali go czarką pitnej czekolady, nikt nie przypuszczał, że niebawem kakao zajmie jedno z najważniejszych miejsc w światowym handlu, a wkrótce potem stanie się składnikiem ulubionej przez niemal każdego z nas czekolady.
Pokarm bogów
Kakao znali już Majowie. Od 400 r. n.e. z ziaren kakaowca z dodatkiem wody, miodu, wanilii, cynamonu, pieprzu i innych ostrych przypraw przyrządzali pożywny napój. Przysmak szybko się rozprzestrzenił i wkrótce kakao zaczęli pijać członkowie plemion Tolteków i Azteków. Dla tych ostatnich kakao stało się nawet obiektem kultu.
Do Europy kakao przybyło w 1528 roku, ale dopiero 60 lat później powstała pierwsza manufaktura wytwarzająca pitną czekoladę. W 1734 roku Karol Linneusz sklasyfikował drzewo kakaowe nadając mu nazwę Theobroma cocoa, co oznacza „pokarm bogów”. W 1830 roku świat poznał smak pierwszej czekolady z orzechami, a 45 lat później do czekolady zaczęto dodawać mleko i tak narodziła się czekolada mleczna.
Początkowo czekoladzie przypisywano poprawę samopoczucia i zdolności leczenia wielu chorób. Ten czarny pokarm wzbudzał wiele emocji. Wystarczy wspomnieć, że królowa Maria Teresa Austriacka mawiała: „Mam dwie pasje – króla i czekoladę”. Co z takiej pasji mogło wyniknąć? Istnieją zapiski historyczne, z których dowiadujemy się, iż pewna markiza francuskiego dworu tak bardzo nadużywała czekolady, że urodziła dziecko o czarnej skórze. Przyczynę upatrywano w zgubnym nałogu markizy. Tylko niektórzy szeptali, że czekoladę do komnat markizy przynosił młody służący o skórze ciemnej jak czekolada…
Ciemna i jasna strona czekolady
Także dziś o czekoladzie słyszymy zarówno wiele dobrego, jak i złego. Gorzka czekolada, podobnie jak kakao, zawiera sporo magnezu (120 mg/100 g), potasu (400 mg/100 g), żelaza (40 mg/100 g) i fosforu (200 mg/100 g). Jednak przyswajalność tych składników mineralnych z czekolady jest ograniczona. W mlecznej czekoladzie znajdziemy także wapń pochodzący z mleka (ok. 50 mg/100 g). Czekolada zawiera też witaminy A, D, E oraz z grupy B.
Czekolada, w szczególności ta ciemna, gorzka, może dać nam zatem nieco więcej niż tylko uśmiech rozkoszy po jej zjedzeniu. Gorzka czekolada zawiera także polifenole, pełniące rolę przeciwutleniaczy niszczących wolne rodniki. Przeciwdziałają one powstawaniu nowotworów i miażdżycy. Jak dowiodły amerykańskie badania, gorzka czekolada jedzona codziennie może dzięki temu chronić układ sercowo-naczyniowy i obniżać ciśnienie krwi. Tyle że regularne spożywanie czekolady przyczynia się z drugiej strony do otyłości. A ta z pewnością nie sprzyja zachowaniu zdrowego serca. Znacznie lepszym źródłem dobroczynnych polifenoli będą zatem mniej kaloryczne produkty, chociażby jabłka, winogrona czy herbata.
Pamiętajmy, że czekolada w 30% składa się z tłuszczu, zawiera też dużo cukru, więc osoby odchudzające się powinny o niej zapomnieć. Jednak jeżeli już sięgamy po czekoladę, lepszy dla naszego zdrowia będzie wybór tej gorzkiej, o jak najwyższej zawartości kakao. Czekolada mleczna zawiera bowiem pochodzące z tłuszczu mlecznego, kwasy tłuszczowe: laurynowy i mirystynowy, które niekorzystnie wpływają na stan naczyń krwionośnych.
Ciemna czekolada ma także swoją drugą – jeszcze ciemniejszą stronę – może zawierać szkodliwy kadm. Ten metal ciężki w naturalny sposób przedostaje się poprzez korzenie do ziaren kakaowca. To dotyczy w szczególności szlachetnych odmian kakaowców, które rosną na glebach wulkanicznych.
Czekolada nadaje się na posiłek regeneracyjny w czasie intensywnego wysiłku fizycznego. 100 g czekolady dostarcza nam około 500 kcal. Wskazana jest także podczas długotrwałego wysiłku intelektualnego, ponieważ zawarte w niej cukry proste stanowią dobre pożywienie dla mózgu, a magnez wspomaga przewodnictwo nerwowe. Dodatkową dawkę energii po zjedzeniu czekolady zawdzięczamy jej kolejnym dwóm składnikom: teobrominie i kofeinie. Tabliczka ciemnej czekolady (125 g) zawiera więcej kofeiny niż filiżanka kawy.
Czekoladę uważa się za afrodyzjak. I chociaż żadne poważne badania naukowe nie potwierdziły tego faktu, bezsprzeczna jest zawartość w czekoladzie fenyloetyloaminy – substancji występującej w mózgu i uwalnianej podczas emocjonalnego podniecenia, na przykład w stanie zakochania. Wpływa ona na wzrost poziomu serotoniny i endorfin w mózgu. Serotonina przeciwdziała depresji i zmniejsza podatność na schorzenia układu nerwowego (np. schizofrenię). Endorfiny natomiast poprawiają nastrój i potęgują odczuwanie przyjemności. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że dobroczynne działanie czekolady odczują tylko osoby sięgające po nią od czasu do czasu. Ci, którzy jadają ją bardzo często, uodporniają się na jej działanie.
A więc: jeść czy nie jeść? Jedna kostka gorzkiej czekolady od czasu do czasu na pewno nie zaszkodzi, a ile przyjemności może nam dać?…