0,00 zł

Brak produktów w koszyku.

Strona głównaArtykułyKonsumenci pytają

Konsumenci pytają

Opublikowano:

Autopromocja

spot_img

Kto zawinił – pralnia, sklep czy konsumentka?

Konsumentka oddała spódnicę zamszową do prania w pralni ekologicznej. Przy zlecaniu usługi zwróciła obsługującemu ją pracownikowi pralni uwagę na wszywkę, na której producent zalecił pranie wodne spódnicy. Taki sposób prania konsumentka zleciła pralni. Osoba przyjmująca odzież stwierdziła, że według jej wiedzy zamszowa odzież nie nadaje się do prania w wodzie i proponuje pranie chemiczne w odpowiednich środkach. Konsumentka upierała się jednak przy swoim. W efekcie pracownik pralni wyraził zgodę na pranie wodne, ale zastrzegł, że taki sposób prania zostanie wykonany na wyłączne ryzyko zlecającej usługę konsumentki. Informacja o tym została zapisana na potwierdzeniu przyjęcia rzeczy do prania. Gdy konsumentka przyszła po odbiór spódnicy, okazało się, że spódnica jest zniszczona, sztywna i innego koloru. Oburzona konsumentka zażądała odszkodowania. Spotkała się z odmową.

Komentarz:
Niestety konsumentka nie ma szans na wyegzekwowanie roszczeń od pralni. Przy zawarciu umowy wyraźnie została uprzedzona o tym, że wszywka nie informuje prawidłowo o sposobie prania, co stwierdził pracownik pralni, mający w tym zakresie doświadczenie. Nie oznacza to jednak, że jest całkowicie pozbawiona ochrony prawnej. Jeżeli nie minął okres odpowiedzialności sprzedawcy za wydany konsumentowi produkt (dwa lata), roszczenie należy kierować do niego. To sprzedawca odpowiada za to, że sprzedał nam towar nieprawidłowo oznakowany – spódnica uległa zniszczeniu, bo informacja dotycząca tak istotnej sprawy jak pranie była błędna.

Zgodnie z ustawą z dnia 27.07.2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (obowiązującą od 1 stycznia 2003 r.), na podstawie art. 3 tej ustawy sprzedawca jest zobowiązany udzielić kupującemu jasnych, zrozumiałych i niewprowadzających w błąd informacji, wystarczających do prawidłowego i pełnego korzystania z rzeczy. Informacja o sposobie prania niewątpliwie zalicza się do takich. Wobec tego – zgodnie z art. 4 ust. 3 ustawy – towar nie jest zgodny z umową, bowiem nie odpowiada oczekiwaniom opartym na składanych przez producenta zapewnieniach, wyrażonych w oznakowaniu towaru, który został konsumentce sprzedany.

Powinna ona zażądać od sprzedawcy wymiany towaru na zgodny z umową (nowa spódnica z właściwą wszywką), a gdyby nie było to możliwe – zwrotu pieniędzy. Do żądania kupującego sprzedawca powinien ustosunkować się w terminie 14 dni kalendarzowych, a wymienić rzecz albo zwrócić pieniądze w terminie uzgodnionym przez obie strony. Ustawa określa, że termin ten powinien być odpowiedni. Co to oznacza? Trzeba go ustalić, biorąc pod uwagę rodzaj produktu i cel jego nabycia. Konsumentka na pewno nie chce dopiero latem otrzymać ciepłej zamszowej spódnicy, kupiła ją na zimę.

Podstawa prawna: art.3 ust.1 oraz art. 4 ust. 3 ustawy z dnia 27.07.2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego (DzU z 2002 r. Nr 141, poz. 1176 z późn. zmianami).

Czy dziecko może decydować, co kupi?

Szesnastoletni syn zaskoczył nas ostatnio swoją pomysłowością. Pieniądze, które dałam mu na wycieczkę, wydał na telefon komórkowy. Zawsze chciał go mieć i męczył mnie, żeby mu kupić. Oboje z mężem byliśmy temu przeciwni. Wiązałoby się to z wydatkami – wiadomo, korzystanie z telefonu kosztuje, a telefon służyłby synowi przede wszystkim do zabawy. Wiedząc o tym, konsekwentnie odmawialiśmy synowi zakupu telefonu. No i stało się, sam go sobie kupił w komisie, w dodatku przepłacił, bo telefon miał mocno wyeksploatowaną baterię. Zdenerwowana, natychmiast po stwierdzeniu tego faktu, poszłam z synem do sprzedawcy zwrócić telefon i zażądałam pieniędzy. Niestety sprzedawca nie potraktował mnie poważnie, powiedział, że przesadzam, w końcu 150 zł to nie majątek, a telefon jeszcze długo posłuży. Nie zgadzam się z takim zakończeniem sprawy. Co mam zrobić?

Komentarz:
Osoby między 13. a 18. rokiem życia mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych. Przepisy prawa biorą wprawdzie pod uwagę ich wiek i nabyte już doświadczenie, przyznając większą samodzielność w dysponowaniu pieniędzmi, ale nie całkowitą. Zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego osoby w tym wieku mogą zawierać umowy w drobnych bieżących sprawach życia codziennego. Mogą same rozporządzać zarobionymi przez siebie pieniędzmi, jeżeli już podjęły pracę, a także dysponować przedmiotami, które opiekunowie oddali im do swobodnego użytku. Jednakże na tym kończy się ich samodzielność. Jeżeli nastolatek zawiera inną umowę lub zobowiązania bez zgody „przedstawiciela ustawowego”, którym najczęściej są rodzice, to jej ważność jest uzależniona od ich zgody na, na przykład, zawartą przez syna transakcję. Jeśli takiego potwierdzenia nie będzie, to umowa jest nieważna.

W takim przypadku należy wystąpić do sprzedawcy na piśmie z wezwaniem do zapłaty, czyli zażądać zwrotu ceny zakupionej przez dziecko rzeczy i jednocześnie zwrócić tę rzecz, zostawiając ją u sprzedawcy za pokwitowaniem albo wysłać pocztą w taki sposób, aby wykazać, że dotarła do adresata. Należy oczywiście poinformować sprzedawcę, że dziecko nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych i w związku z tym, że nie wyrażamy zgody na zawarcie tej umowy kupna-sprzedaży, w świetle prawa jest ona nieważna. W przypadku, gdy sprzedawca nie zwróci pieniędzy, konieczne będzie wystąpienie do sądu z pozwem przeciwko sprzedawcy o zapłatę.

Podstawa prawna: art. 15, art. 17, art. 18 Kodeksu cywilnego.

Mały domek na działce

Konsument pokrzywdzony przez wykonawcę domku letniskowego na swojej działce zgłosił się do Federacji Konsumentów po poradę. Wykonawca nie dochował należytej staranności: dach przeciekał, a futryny były tak krzywe, że nie sposób było zamknąć drzwi. Mimo wielu reklamacji, usterek nie naprawiano.

Komentarz:
Budynki są objęte trzyletnim terminem rękojmi. Jeżeli w tym terminie ujawnią się wady, konsument jest uprawniony do odstąpienia od umowy, a co za tym idzie do otrzymania zwrotu całości pieniędzy. Od umowy nie można odstąpić jedynie wtedy, gdy wykonawca niezwłocznie wady usunie.

Podstawa prawna: art. 638 Kodeksu cywilnego oraz art. 556 i następnych Kodeksu cywilnego.

Jeść – nie jeść i kiedy ?

Konsumentka kupiła serek. Data na opakowaniu była niewyraźna, ale coś dawało się odczytać, wyglądało, że jest to właśnie dzień, w którym serek włożyła w sklepie do koszyka. Zapytała pracownika sklepu, ten z uśmiechem poinformował ją, że jest to data produkcji i na pewno serek jeszcze przez kilka dni będzie bardzo pyszny…

Komentarz:
Mimo że obowiązek znakowania żywności, w tym także znakowania terminem przydatności do spożycia lub datą minimalnej trwałości funkcjonuje w polskim prawie żywnościowym prawie 15 lat, nadal pojawiają się wątpliwości, a w obrocie łatwo znaleźć produkty przeterminowane.

Zgodnie z Ustawą z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (DzU z 2006 nr 171, poz. 1225) żywność oznakowana datą minimalnej trwałości lub terminem przydatności do spożycia może znajdować się w obrocie do tej daty lub terminu (nie są to daty produkcji!).

Termin przydatności do spożycia wyrażany jest jako „należy spożyć do: dzień, miesiąc, rok”. W ten sposób znakowane są produkty nietrwałe mikrobiologicznie, łatwo psujące się. Oznacza to termin, po upływie którego środek spożywczy nie może być przeznaczony do obrotu i do spożycia. Pozostałe artykuły znakuje się datą minimalnej trwałości, oznaczającą datę, do której prawidłowo przechowywany lub transportowany środek spożywczy zachowuje pełne właściwości fizyczne, chemiczne, mikrobiologiczne, organoleptyczne, ale po przekroczeniu tej daty nie może znajdować się w obrocie handlowym. Data ta powinna być poprzedzona określeniem:
– „najlepiej spożyć przed: dzień, miesiąc, rok” w odniesieniu do produktów o trwałości nie przekraczającej trzech miesięcy,
lub
– „najlepiej spożyć przed końcem: miesiąc, rok” dla produktów o trwałości od trzech do 18 miesięcy lub „najlepiej spożyć przed końcem: rok” dla produktów, o trwałości przekraczającej 18 miesięcy.

Żywność przeterminowana, jako niekonsumpcyjna, nie może znajdować się w obrocie handlowym, jak również nie może podlegać przecenom, sprzedaży promocyjnej itp. Kto wprowadza do obrotu żywność przeterminowaną, podlega karze grzywny, a w przypadku środków o znacznej wartości – karze grzywny, ograniczenia wolności albo aresztu.

Podstawa prawna: Ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (DzU z 2006 nr 171, poz. 1225).

Realizacja czeków przez osoby nieuprawnione

W drodze do banku, w tramwaju, konsumentce ukradziono z torebki portfel zawierający książeczkę niewypełnionych czeków wraz z dowodem osobistym. Tego samego dnia, nim konsumentka zauważyła brak dokumentów, osoba, która dokonała kradzieży, zrealizowała czeki w 11 oddziałach banku, po 1000 zł każdy. Czeki wypełniła na swoje nazwisko, fałszując jedynie podpis właścicielki czeków. We wszystkich oddziałach banku, w którym konsumentka ma konto, przyjęto czeki do realizacji, nie kwestionując podpisu. Konsumentce skradziono 11 tys. zł z konta, powodując bardzo duży debet. Utratę książeczki czekowej i dowodu konsumentka zgłosiła na policję tego samego dnia, w którym wynikło zdarzenie, oraz ze względu na późną porę, dopiero następnego dnia do banku. Policja wkrótce ustaliła sprawcę. Sąd karny wydał wyrok skazujący sprawcę kradzieży na ograniczenie wolności oraz orzekł naprawienie szkody dla poszkodowanej konsumentki poprzez zwrot 11 tys. zł w terminie trzech miesięcy od dnia uprawomocnienia się wyroku. Niestety konsumentka nie odzyskała od winowajcy tej kwoty, ponieważ przed komornikiem stale udaje mu się udowadniać swoją niewypłacalność. Bank zaś zadecydował, że konsumentka ma obowiązek zwrócić bankowi pieniądze wynikające z debetu, uzasadniając to tym, że nie dochowała należytej staranności, przechowując książeczkę czekową w torebce. Nakazał jej płacenie 100 zł miesięcznie, co konsumentka systematycznie robi.

Komentarz:
Sytuacja prawna konsumentki jest bardzo skomplikowana. Właściwie można powiedzieć, że jest podwójnie poszkodowana – przez osobę, która dokonała kradzieży i przez bank. Za pieniądze, które gromadzimy na naszych rachunkach bankowych, odpowiada bank i powinien szczególnie ostrożnie podchodzić do kwestii ich wypłaty z naszego konta. Ten obowiązek wynika wprost z prawa bankowego. Bank w naszym ustawodawstwie traktowany jest jako profesjonalista, instytucja szczególnego zaufania. Wszelkie wypłaty z naszego rachunku powinny być dokonywane jedynie posiadaczowi rachunku lub osobie przez niego upoważnionej. Środki na rachunku muszą podlegać szczególnej ochronie. My obdarzamy bank zaufaniem i powierzamy mu swoje pieniądze i to bank musi dochować należytej staranności przy ich wypłacie. Jeżeli pieniądze z naszego konta wypłaci osoba nieuprawniona (czyli nie upoważniona przez nas albo podająca się za nas), to bank ponosi odpowiedzialność za skutki tej wypłaty. Bank zostaje okradziony, bo skradzione nam pieniądze ma obowiązek zwrócić. Bank mógłby zwolnić się od odpowiedzialności jedynie udowadniając nam, że przyczyniliśmy się do całej sytuacji, czyli na przykład przechowywaliśmy książeczkę czekową w miejscu ogólnie dostępnym albo współdziałaliśmy ze sprawcą kradzieży.

W sprawie konsumentki bank, zgodnie z prawem bankowym, był zobowiązany sprawdzić autentyczność i prawidłowość formalną czeków. Sąd karny stwierdził, że podpisy na czekach były fałszywe. Bank dysponował przecież wzorem podpisów konsumentki, a także został poinformowany o ustaleniach sądu. Bank dopuścił się zaniedbania, powinien zatem zwrócić konsumentce 11 tys. zł, a skradzionych pieniędzy dochodzić od sprawcy kradzieży. W opisanym przypadku Federacja Konsumentów będzie dążyć do udowodnienia, że konsumentka została przez bank wprowadzona w błąd co do odpowiedzialności za tę całą sytuację.

Podstawa prawna: Ustawa prawo bankowe z dnia 29 sierpnia 1997 r. (DzU z 2002 r., nr 72, poz. 665, z późn. zmianami); Ustawa Kodeks cywilny z dnia 23 kwietnia 1964 r. (DzU nr 16, poz. 93 z późn. zmianami); Ustawa prawo czekowe z dnia 28 kwietnia 1936 r. (DzU z 1936, nr 37, poz. 283 z późn. zmianami).

Najnowsze Artykuły

WIĘCEJ PODOBNYCH

Test opon letnich: Wiele dobrych, jedne niebezpieczne

17 OPON LETNICH W TEŚCIE: Dobre opony letnie muszą skutecznie hamować na mokrej i...

Papryka z Lidla czy Biedronki? Wiemy, która ma pestycydy

Są wyniki kolejnych badań na zawartość pestycydów. Tym razem do laboratorium oddaliśmy czerwoną paprykę...

Test zmywarek: mniej niż połowa dobrych

30 ZMYWAREK W TEŚCIE: Nowy test zmywarek pokazał, że nie zawsze drogi model jest...