Masło z tłuszczu roślinnego, parówki cielęce bez grama cielęciny… Czy wiesz, jakie produkty spożywcze wkładasz do koszyka? Część z nich może być zafałszowana.
Na fałszywe produkty spożywcze łatwiej trafić niż mogłoby się wydawać. Z pozoru nie różnią się od tych prawdziwych. Dopiero badania w laboratorium, a czasem po prostu dokładne przeczytanie ich składu, odkrywa smutną prawdę o naszej żywności.
Wkręceni w masło i serek
5% żywności skontrolowanej w ubiegłym roku przez Inspekcję Handlową wzbudziło zastrzeżenia inspektorów –była to żywność zafałszowana. Kontrola objęła prawie 5,5 tys. partii różnych produktów: mleka i jego przetworów, produktów z mleka koziego i owczego, mięsa i przetworów mięsnych, jaj, miodu, przetworów owocowych i warzywnych oraz oliwy z oliwek. W specjalistycznych laboratoriach sprawdzono ponad 1,2 tys. partii.
Testy Fundacji Pro-Test także ujawniają kolejne oszustwa producentów. Wystarczy wspomnieć chociażby test naturalnych serków wiejskich, wśród których aż co trzeci z 12 przetestowanych marek, zawierał konserwanty chemiczne. Ich producenci nie informowali o tym konsumentów. Co więcej, nawet podkreślali naturalność swoich wyrobów.
Inny przykład to test masła. Sprawdziliśmy w nim, ile tak naprawdę jest masła w maśle. Co się okazało? Tylko jeden z dziewięciu przebadanych produktów, można było nazwać mianem „masła” – tylko on zawierał wystarczająco dużo tłuszczu mlecznego. Reszta to nic innego, jak mieszanki tłuszczowe ze zbyt dużą zawartością tłuszczów roślinnych. Producenci, chcąc oszczędzić, dodają do swoich wyrobów tłuszcz palmowy, znacznie tańszy od tłuszczu mlecznego.
Ciemny nie znaczy razowy
Tego, czy w serku znajdują się konserwanty, albo czy w opakowaniu masła wkładamy do koszyka faktycznie masło, nie sprawdzimy sami w sklepie. Takie fałszerstwa można wykryć tylko w badaniach laboratoryjnych. Ale bywa i tak, że dajemy się oszukiwać na własne życzenie. Czasem wystarczy po prostu dokładnie przeczytać skład produktu. Weźmy choćby taki chleb: wygląda jak razowy – w końcu jest ciemny. Ale uwaga, często to tylko pozory. Wystarczy rzut oka na etykietę, aby odkryć cała prawdę o ciemnym zabarwieniu chleba. Otóż nie pochodzi ono z razowej czy pełnoziarnistej mąki. Wśród składników widnieje karmel. Niektórzy producenci dodają go do chleba właśnie po to, żeby zabarwić swój wypiek.
Warto też zawsze czytać skład wędlin, a w szczególności parówek. Często to, co jest do nich dodawane ma się nijak do ich nazwy. Parówki cielęce, w których znajduje się 3% cielęciny to standard w naszych sklepach. Niestety w tym wypadku prawo nie stoi po stronie konsumenta, ponieważ zezwala producentom na takie praktyki – nie określa bowiem minimalnych wymagań jakościowych dla przetworów mięsnych.
Oszukiwanie opłaca się
Zgodnie z prawem, na przedsiębiorcę, który wprowadza do obrotu zafałszowane produkty Inspekcja Handlowa może nałożyć maksymalną karę do 10% ubiegłorocznego przychodu. W wyniku ostatniej kontroli IH nałożyła kary w łącznej wysokości 232 794 zł. Wycofano 65 partii zafałszowanych produktów, dodatkowo nakazano przedsiębiorcom prawidłowe oznakowanie 77 partii. Niestety, niektórzy producenci mają te kary po prostu wkalkulowane w swój biznes – oszukiwanie im się opłaca. W końcu na tańszych surowcach czy procesie produkcji oszczędzają miliony. Dla nich nie liczy się dobro konsumenta – to tylko puste, ładnie brzmiące hasło. Dla nich liczą się pieniądze. Oczywiście mowa o tych nieuczciwych producentach. Bo tu, jak w życiu, są i ci dobrzy i ci źli.
Kiedy więc następnym razem przekroczysz próg sklepu, pamiętaj, że co prawda ty chcesz zrobić zakupy jak najtaniej, ale producenci chcą zarobić na tobie jak najwięcej. A że niektórzy robią to nieuczciwie…