O południowoamerykańskiej roślinie było w ostatnim czasie głośno: Czy aby na pewno można ją stosować w żywności? Niedawno Komisja Europejska dała stewii – bo o niej właśnie mowa – zielone światło i dopuściła środek do obiegu.
Komisja Europejska oficjalnie zatwierdziła stewię jako słodzik do produktów spożywczych w listopadzie 2011 roku. A dokładniej rzecz biorąc, zatwierdzone zostały glikozydy stewiolowe. Substancje te są uzyskiwane z liści rośliny – nadają jej słodki smak. Nowemu dodatkowi spożywczemu nadano numer E960.
W Unii istnieje obowiązek informowania o składnikach dodatkowych do produktów spożywczych. Informacje te są umieszczane na liście dodatków do żywności oraz oznaczane za pomocą numeru E lub podania pełnej nazwy.
Znane od stuleci
Unia zgodziła się dopuścić nowy dodatek, gdyż – jak tłumaczą jej przedstawiciele – „jest zapotrzebowanie na nowe, niskokaloryczne produkty”. A stewia jest 300 razy słodsza od cukru i – co ważniejsze – nie ma kalorii.
W Ameryce Środkowej jak i Południowej roślina Stevia rebaudiana, określana też mianem zioła słodowego lub miodowego, znana jest już od wieków jako środek słodzący. Za słodki smak odpowiedzialne są związki, które występują w liściach i łodygach stewii. Te tak zwane glikozydy stewiolowe oprócz tego, że są bardzo słodkie i nie dostarczają kalorii, w dodatku nie powodują próchnicy. Nic więc dziwnego, że nie tylko przemysł spożywczy, ale i sami konsumenci interesują się stewią jako alternatywą dla cukru. W Japonii na przykład, już od lat 70. ubiegłego wieku stosuje się stewię do słodzenia żywności. W Polsce na początku pojawią się zapewne produkty ze stewią firm zagranicznych, które słodzik stosują ją już w innych krajach – szacuje „Puls Biznesu”. Na przykład Coca-Cola ma w swojej ofercie ponad 30 produktów ze stewią.
Zgoda urzędników unijnych na wprowadzenie stewii na europejskie rynki była do przewidzenia już od 2010 roku. Wtedy to bowiem Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) rozwiał wszelkie wątpliwości co do bezpieczeństwa stosowania stewii. Dawniej podejrzewano, że glikozydy stewiolowe mogą być rakotwórcze i mieć negatywny wpływ na narządy rozrodcze oraz na nienarodzone dziecko. Dziś już wiemy, że te wątpliwości się nie potwierdziły.
Od jogurtu po lemoniadę
Około 30 kategorii żywności może być słodzonych stewią, w tym jogurty, lody, kakao, czekolady, gumy do żucia czy dżemy – pod warunkiem, że są to produkty niskokaloryczne lub bez dodatku cukru. Także zboża i różnego rodzaju napoje mogą korzystać, pod pewnymi warunkami, z glikozydów stewiolowych znajdujących się stewii.
Obawy związane z przedawkowaniem
Z punktu widzenia konsumenta dopuszczenie stewii w dalszym ciągu jest postrzegane krytycznie. Wynika to z faktu, że dziś nikt tak naprawdę nie wie, z jakimi jej ilościami będą konfrontowani konsumenci w przyszłości. Zdaniem Komisji Europejskiej szczególne ryzyko przedawkowania istnieje przede wszystkim wśród dzieci i dorosłych, którzy piją dużo napojów słodzonych. Ta grupa konsumentów może szybko przekroczyć zalecaną dzienną dawkę stewii. EFSA zaleca, by nie przekraczać 4 mg stewii na kilogram masy ciała.
Ta dzienna dawka może być przekraczana również za sprawą innych produktów – niekoniecznie spożywczych – z zawartością stewii. Nie każdy bowiem wie, że od dawna jest ona ukryta w nawozach czy kosmetykach.
Aby zminimalizować ryzyko przekroczenia dawki, która mogłaby stwarzać zagrożenie dla zdrowia, Komisja Europejska zamierza przeprowadzić badania wśród konsumentów i producentów, które pokażą, jakie jej ilości będą konsumowane. Niewykluczone, że w przyszłości zostaną ustalone maksymalne dawki stewii dla lemoniady i jej podobnych produktów.