Jaja od szczęśliwych kur, świeże, wiejskie, fermowe – wybór przyprawia o zawrót głowy.Co jest dla ciebie naprawdę ważne, kiedy kupujesz jajka?
Gdzie powinny mieszkać kury, żeby jajka były najlepsze? Jak rozszyfrować informacje na skorupce? Czy bezpiecznie jest kupować na targowisku? Wybór jaj może być trudniejszy, niż ci się wydaje. Zanim włożysz do koszykate właściwe, musisz zdecydować o paru rzeczach. Podpowiadamy więc, na co zwracać uwagę podczas kupowania jaj.
Co daje kurze szczęście?
Producenci starają się zachęcać nas do kupienia właśnie ich jajek, często grając na naszych emocjach. Bo jak inaczej nazwać hasła typu „jaja od szczęśliwych kur”?
Czy bowiem kury, które chodzą po wolnym wybiegu są szczęśliwsze od tych z chowu ściółkowego? Wielu konsumentów tak właśnie sądzi. Tymczasem wśród naukowców od lat trwa spór o to, co daje kurze szczęście. Aby go rozstrzygnąć, trzeba wziąć pod uwagę potrzeby kur, a nie patrzeć na szczęście z naszego – ludzkiego – punktu widzenia. A to, czego potrzebuje kura, da się sformułować za pomocą metod naukowych. I co wynika z tych ustaleń uczonych?
To, co nam, ludziom, wydaje się najlepszym rozwiązaniem – czyli bieganie na świeżym powietrzu, po zielonej łące – kurom wcale nie musi dawać szczęścia. Dlaczego? Otóż prakury zamieszkiwały lasy i wcale nie żyły na dużych powierzchniach, w szczególności porośniętych trawą. A zatem kury potrzebują drzew, aby mogły chować się przed drapieżnikami (jastrzębiami, lisami czy kunami). Kury z nowoczesnych hodowli ściółkowych mają więc warunki lepiej dopasowane do swoich potrzeb niż ptaki z wolnego wybiegu.
Zagrożenie dioksynami
Kupowanie jaj od kur z wolnego wybiegu ma też inne minusy… Zapewne nie raz słyszałeś o szkodliwych dioksynach podejrzewanych o działanie rakotwórcze. Substancje te wykrywane są między innymi w jajkach. Dioksyny to produkt uboczny przeróżnych procesów przemysłowych, który przedostaje się do środowiska. Jego śladowe ilości znajdują się też w wodzie, ziemi i roślinach. Kury z wolnego wybiegu zjadają więc dioksyny wraz z żywnością.
Kura wiejska wcale nie musi mieć więc zdrowszej diety od kury chowanej w klatce. Przecież nikt nie kontroluje tego, co je. To fakt, że do jej żołądka trafia to, na co kura ma ochotę, czyli, czego najbardziej potrzebuje jej organizm. Ale z drugiej strony nikt nie czuwa nad tym, by przy okazji nie zjadła bakterii, nicieni czy nie łyknęła gnojówki…
Ekologiczna ściema?
A jak to jest z jajkami ekologicznymi, czyli oznaczonymi cyfrą 0? Kury hodowane ekologicznie wyobrażamy sobie jako beztroskie ptaki karmione przez gospodynię w wiejskim obejściu, skubiące trawkę, ziarenka i robaczki. Czy tak jest w rzeczywistości? Nie do końca. Tak naprawdę chów ekologiczny może być wielką fermą. Normy unijne dopuszczają hodowlę ekologiczną niosek do 3 tys. sztuk. Jakby nie patrzeć, nie ma to zbyt wiele wspólnego z naturalnością.
Czy jajka kur z takiego ekologicznego chowu są zdrowsze od zwykłych? W Instytucie Zootechniki w Krakowie przeprowadzono eksperyment, w którym badano wpływ hodowli na jakość jaj. Żadnych zauważalnych różnic w składzie jaj ani w ich smaku nie stwierdzono.
Jajeczna kontrola
Niedawno Inspekcja Handlowa skontrolowała 551 partii jaj kurzych w sklepach, hurtowniach oraz sprzedawanych luzem na targowiskach. Sprawdzili, czy jaja są prawidłowo oznakowane oraz czy klienci nie są wprowadzani w błąd co do metody chowu kur i co do wagi produktu. Co się okazało?
Zastrzeżenia wzbudziło aż 167 partii (30,3%). Najczęściej inspektorzy kwestionowali nieprawidłowe oznakowanie (27,5%), rzadziej – niewłaściwą wagę (12,1%).
Uwaga na jaja z targowiska!
Jeśli chodzi o oznakowanie, najgorzej było z jajkami sprzedawanymi luzem na targowiskach – aż 68% partii jaj nie spełniało wymogów. Często zdarzało się, że sprzedawcy podawali jedynie lakoniczne informacje (np. „jaja wiejskie”, „jaja fermowe”). Zabrakło danych o metodzie chowu kur (np. klatkowy, ściółkowy), klasie wagowej (np. S, M) czy dacie minimalnej trwałości.
Przykład?Jeden ze sprzedawców wprowadził w błąd, nieprawdziwie informując na wywieszce o sprzedaży jaj z chowu ekologicznego. Zdarzały się przypadki, że brakowało dokumentów potwierdzających, iż jaja pochodzą z chowu ekologicznego, ściółkowego lub od kury zielononóżki.
Pamiętaj:Oznakowane nie muszą być jedynie jaja sprzedawane bezpośrednio przez gospodarza, na terenie powiatu, w którym prowadzi gospodarstwo.
Problemy z jajami w opakowaniu
Zjajamisprzedawanymi w opakowaniach też nie jest zbyt kolorowo. Niewłaściwe oznakowanie Inspekcja Handlowa wykryła w 12,7% spośród sprawdzonych 402 partii takich jajek.
O co dokładnie chodziło? Przede wszystkim przedsiębiorcy nie informowali o metodzie chowu kur, używając na przykład jedynie określenia „jaja od szczęśliwych kur z wolnego wybiegu”. Wprowadzali też w błąd, sugerując, że jaja pochodzą od kur z wolnego wybiegu („świeże wiejskie jaja”, obrazki w formie krajobrazu wiejskiego), podczas gdy w rzeczywistości był to chów klatkowy. A prawdziwa informacja ma dla konsumenta duże znaczenie, dlatego że jaja z chowu klatkowego są tańsze niż z wolnego wybiegu.
W niektórych przypadkach na opakowaniu albobrakowało daty minimalnej trwałości, albo została wyznaczona ponad przepisowe 28 dni od zniesienia jaj.
Pamiętaj, żeby po kupieniu włożyć jajado lodówki. Zimno zmniejszy tempo zachodzących w jajku przemian i zapobiegnie w dużej mierze niekorzystnym zmianom smaku powstałym w wyniku działania drobnoustrojów, enzymów wewnętrznych i utleniania nienasyconych kwasów tłuszczowych, na których tak bardzo zależy nam w diecie.
Jeśli masz wątpliwości co do świeżości kupionych jajek, łatwosprawdzisz ją domowym sposobem, który znały już nasze babcie: Jajko włożone do wody pływa, gdy jest stare, tonie natomiast, jeśli jest świeże. Zaś po wbiciu świeżego jajka na patelnię żółtko i białko nie połączą się, wokół żółtka utworzy się bariera, która nie przepuści białka.