0,00 zł

Brak produktów w koszyku.

Strona głównaArtykułyŻyj szybko i wiecznie - zachować młodość

Żyj szybko i wiecznie – zachować młodość

Opublikowano:

Autopromocja

spot_img

Ela właśnie kończy makijaż. Ma 27 lat. I szczęście, bo wygląda najwyżej na 20. To budzi zazdrość koleżanek. – Do cholery, następna! – mruczy nerwowo Ela, patrząc w lustro. O co chodzi? O zmarszczki. Czas był dla niej łaskawy, ale i ona mimo drogich kremów i restrykcyjnych diet zaczyna się starzeć!

Zdaniem specjalisty

Jak żyć długo i szczęśliwie?

Dr n. hum. Włodzimierz Piątkowski, przewodniczący Sekcji Socjologii Medycyny Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, socjolog zdrowia i choroby Instytutu Socjologii UMCS oraz Katedry Nauk Humanistycznych Akademii Medycznej w Lublinie:

Już w latach 70. naukowcy udowodnili, że w ponad 50% nasze zdrowie zależy od nas samych. A dokładniej od stylu życia, jaki prowadzimy. Pozostałe czynniki to środowisko, w którym żyjemy, geny i wpływ opieki zdrowotnej. Promocja zdrowia wymienia kilka zaleceń, których przestrzeganie pomoże nam zapewnić sobie zdrowe i długie życie. Po pierwsze zdrowa dieta oparta na warzywach i owocach. Mięso powinno stanowić 8-12% jadłospisu. Następne zasady, do których trzeba się zastosować to: ograniczenie spożycia alkoholu, wyeliminowanie nikotyny, aktywność fizyczna, walka ze stresem, sen 7-8 godzin dziennie, satysfakcjonujący i bezpieczny seks, wsparcie społeczne, regularne badania kontrolne, unikanie żywności z konserwantami chemicznymi oraz tzw. fast foodów. Ostatnim zaleceniem jest umiar we wszystkim, co robimy i spożywamy. Mówiąc metaforycznie, nowotwory mogą być efektem dezorganizacji, chaosu i tempa życia. To odrywa człowieka od biologicznego rytmu przyrody, która go stworzyła. Współczesny człowiek zapomina o roli równowagi, powściągliwości, harmonii i konsekwencji w działaniu. A właśnie te czynniki są podstawą zdrowia, a więc szczęśliwej egzystencji.

Czy mamy dziś skuteczne metody walki ze starością? Czy w ogóle mamy szansę wygrać z naturą? Odpowiedź może być zaskakująca. Tak! Jeśli nie na nieśmiertelność, możemy liczyć przynajmniej na długowieczność. – Dzisiaj górna granica ludzkiego życia to około 120 lat. Jednak wraz z postępem nauki i poprawą warunków ekonomicznych, i ten próg może zostać przekroczony – mówi Daniel Detka, doktorant w Instytucie Biologii Doświadczalnej PAN.

Jak wiele dalibyśmy, by uniknąć starości? By żyć wiecznie i pozostać młodymi? Czy casus doktora Fausta jest aktualny? Czy w zamian za wieczne życie i młodość potrafilibyśmy tak jak on zaprzedać duszę diabłu? Wydaje się, że tak. Tyle, że dziś oddajemy się we władanie dietetykom, lekarzom, firmom kosmetycznym i farmaceutycznym w zamian za złudzenie „wiecznej młodości”.

Starość przeraża

– Zmarszczki, cellulit, więdnące piersi! Starość mnie przeraża – mówi Ela. – Robię, co mogę i na co mnie stać, ale to nie wystarcza. Mam koleżankę, która ma oddzielne konto na wydatki związane z pielęgnacją urody. Niedługo chce odessać sobie tłuszcz z bioder – jest za leniwa na dietę.

Dziś niepodzielnie króluje moda na atrakcyjność, młodość i długowieczność. Współczesny człowiek, próbując za nią nadążyć, na potęgę łyka, wciera, poci się i kładzie ciało pod nóż. Poddaje się tysiącom „cudownych” terapii i diet, które według „fachowców” bez wysiłku przybliżą go do kreowanego przez współczesną kulturę ideału piękna. Chcemy tego nawet za cenę zdrowia. – Ludzie chcą dziś pogodzić dwie sprzeczności: być zdrowym, pięknym, żyć wiecznie, a z drugiej strony bawić się i używać życia bez żadnych konsekwencji. A to niemożliwe – mówi dr Włodzimierz Piątkowski, socjolog zdrowia i choroby Instytutu Socjologii UMCS oraz Katedry Nauk Humanistycznych AM w Lublinie. A jak naszą długowieczność widzi nauka? – Są dwie teorie. Pierwsza mówi, że długość życia jest zapisana w genach. Druga twierdzi, że to środowisko i warunki bytowania decydują o długości życia, dając nam szansę wpływu na jego jakość i długość. Możemy je modelować przez dietę, aktywność fizyczną, odrzucenie nałogów – tłumaczy neurobiolog, Daniel Detka.

W internecie pod hasłem „eliksir młodości” znajdziemy setki stron z najskuteczniejszymi (czytaj: najdroższymi) lekami na młodość: kosmetykami, medycyną dalekowschodnią, terapiami hormonalnymi czy dietami-cud. Niemal codziennie pojawia się nowy „eliksir młodości” mający dać nam urodę, sprawność, długowieczność, tylko po to, by następnego dnia zostać zdyskredytowanym przez następny jeszcze „skuteczniejszy”.

Młodość i uroda stały się samoistną wartością. Idący w sukurs postęp medycyny pozwolił na skuteczniejszą walkę z oznakami starzenia i wydłużył nasze życie o kilkanaście lat. Teraz robimy wszystko, by ten dodatkowy czas nie stał się okresem przedłużonej starości. Roczne obroty światowego przemysłu piękności sięgają 160 mld dolarów, a dochody z produkcji kosmetyków rosną w tempie 7% rocznie, czyli dwa razy szybciej niż PKB krajów wysokorozwiniętych. Amerykanie, Europejczycy, w tym Polacy wydają rocznie więcej pieniędzy na pielęgnację urody niż na naukę.

Czy wiesz, że…

Królowie życia
Na japońskiej Okinawie żyje najwięcej stulatków na świecie – ponad 600, średnio 39,5 na 100 tys. mieszkańców (w USA wskaźnik ten wynosi 10 na 100 tys.). Na czym polega tajemnica ich długowieczności? Naukowcy twierdzą, że seniorzy z Okinawy zawdzięczają swą żywotność i zdrowie (choroby serca i nowotwory występują u nich bardzo rzadko) swej specyficznej diecie. Spożywają duże ilości warzyw, owoców morza, tofu i wodorostów, a także aktywnemu trybowi życia i małej ilości stresów.

Długowieczność Islandczyków
W Europie największą przeciętną długością życia mogą pochwalić się Islandczycy. Kobieta w Islandii żyje średnio 80,9 lat, a mężczyzna 77,4 lat. Według naukowców ich długowieczność warunkują: silne więzy rodzinne, aktywność zawodowa starszych ludzi, optymizm, pogoda ducha i harmonia między duszą i ciałem. Według mieszkańców Islandii siła ducha może zdziałać cuda.

Jak zapewnić sobie życie wieczne?
1. Zachowaj swoje DNA do czasu, kiedy nauka będzie cię w stanie wskrzesić. Komórki przeczekają w eleganckim, specjalnie do tego przygotowanym pojemniku Catgee za jedyne 130 zł (www.gadgetshop.co.uk)
2. Wystartuj w wyborach prezydenckich w USA. Jeśli wygrasz, to bez względu na poziom twoich rządów zapamięta cię cały świat. A jak będziesz miał szczęście, to twoja podobizna znajdzie się na wymarzonym zielonym banknocie. Koszt kampanii prezydenckiej to około 1 mld zł.
3. Możesz też zgodzić się na pośmiertny przeszczep swoich organów. To nic nie kosztuje. Jeden warunek, musisz zejść w wystarczająco młodym wieku i w sposób nieniszczący zawartości ciała. Na pewno zyskasz dozgonną wdzięczność nowych właścicieli, a to jest bezcenne.
4. Możesz zostać wyznawcą reinkarnacji. Tajniki własnej karmy poznasz na kursie medytacji – 500 zł. Możesz także udać się w metafizyczną podróż po Indiach za 5 tys. zł
5. Pod latarnią najciemniej? Duże szanse na życie wieczne daje także religia chrześcijańska. A na tacę dajesz, ile chcesz.
6. Jeśli te możliwości wydają ci się nudne lub pospolite, zacznij zbierać pieniądze na hibernację, a gdy już uzbierasz 1,2 mln dolarów, możesz dać się zahibernować jak Walt Disney. Jest nadzieja, że obudzisz się w czasach, kiedy nieśmiertelność będzie na porządku dziennym.

Życzymy powodzenia.

Kobiety wcierają w swe ciała kilogramy kremów, łykają stosy tabletek mających przemienić trzydziestopięcio- w dwudziestopięciolatkę, a pięćdziesiątkę w trzydziestkę piątkę. Czarodziejska pigułka zaś ma przywrócić mężczyznom potencję i młodość, zmienić sześćdziesięciolatka w ogiera. To pokazuje, jak bardzo boimy się starości. W negowaniu tego naturalnego procesu posunęliśmy się dalej niż można by przypuszczać. Starość, a co za tym idzie takie cechy jak: cierpliwość, powaga i mądrość przestały być wartością we współczesnym świecie. Ludzi starych zamyka się w hospicjach, eliminuje z telewizji, bo są nieatrakcyjni, wywołują lęk i wyrzuty sumienia.

Zalew hormonów i witamin

Naszym marzeniem jest zażyć przed snem pigułkę, a obudzić się pięknym i młodym. Czy to możliwe? Reklamy twierdzą, że tak! Życie dowodzi jednak, że nic nie przychodzi łatwo.

Jednym z takich „łatwych” sposobów na młodość są cieszące się ogromną popularnością terapie hormonalne. Niestety nikt nie jest w stanie zapewnić nas, że są do końca bezpiecznie.

W ubiegłym roku 16 tys. kobiet w USA poproszono o przerwanie hormonalnej terapii zastępczej tzw. HTZ. Przez lata aplikowano ją jako sposób na zapobieganie dolegliwościom okresu przekwitania i procesowi starzenia, sądząc, że estrogen i progesteron to środki odmładzające. Ostatnio jednak stwierdzono, że te hormony zwiększają ryzyko zachorowania na raka piersi i ataków serca. Taka sama sytuacja miała miejsce z terapią testosteronem u mężczyzn. – Pismo medyczne „New England Journal of Medicine” doniosło ostatnio, że mężczyźni, którzy poddali się tej terapii, o wiele częściej zapadają na nowotwory – tłumaczy Piątkowski. Innego zdania są polscy naukowcy, którzy ostatnio stwierdzili, że HTZ stosowana racjonalnie i w małych dawkach jest jednak skuteczna i nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.

W 1996 r. amerykańska Food and Drug Administration (FDA) obaliła inny mit – terapii syntetycznym hormonem wzrostu. To prawda, że przywraca on młodość, poprawia przemianę materii, zwiększa masę mięśni i uelastycznia skórę. Jednocześnie powoduje jednak szybszy rozwój cukrzycy i nowotworów.

Znowu okazało się, że naturę nie tak łatwo oszukać.

Wielu zwolenników ma inny hormon – melatonina. W 1995 r., kiedy trafiła na rynek, stosowało ją 20 mln Amerykanów. Jedni zażywają ją jako środek nasenny, inni wierzą, że ochroni przed starzeniem, neutralizując wolne rodniki i pobudzając układ odpornościowy. Są jednak badania, które wykazały, że podawanie myszom dużych dawek leku przyspiesza rozwój nowotworów. To samo może grozić człowiekowi.

Najmniej zastrzeżeń naukowców budzi hormon DHEA. Jest wytwarzany przez nadnercza. Wzmacnia odporność, dodaje energii, uelastycznia skórę. Podobne działanie ma alfafetoproteina (AFP, białko produkowane przez wątrobę płodu) stosowana jako środek dopingujący i hamujący starzenie organizmu.

Jeszcze kilka lat temu w USA na topie były terapie bazujące na witaminach. – Witaminy E,C oraz ß-karoten i selen to antyoksydanty, czyli środki zmiatające wolne rodniki, które powodują uszkodzenia komórek organizmu, co prowadzi do ich obumierania – tłumaczy Daniel Detka. Dziś na rynku króluje koenzym Q10 nazywany „cudowną witaminą” przedłużającą życie komórek. Wspólnie z witaminą E ma neutralizować wolne rodniki. Podawany myszom Q10 przedłużał ich życie o 56%. Jak będzie u ludzi, dowiemy się już niedługo.

Coraz większą popularnością, także w Polsce, cieszy się antyaging, czyli leczenie starości. Ta nowa terapia podeszły wiek traktuje po prostu jak chorobę. Podczas kuracji modyfikuje się styl życia pacjenta i stosuje silną farmakoterapię. Oczywiście to wszystko słono kosztuje. Już podnoszą się głosy specjalistów, że jest to kolejna próba wyciągnięcia pieniędzy od klientów, bez gwarancji trwałych skutków. Cena terapii waha się od około 1 tys. do ponad 2 tys. zł.

Krem wyszczupli… portfel

Kosmetyki to najpowszechniejsza metoda zatrzymania, a raczej zamaskowania upływu czasu. A jej krewniaczka chirurgia plastyczna to jak dotąd najszybszy i najbardziej radykalny sposób poprawienia urody. Obie metody łączą dwie cechy: po pierwsze natychmiastowość efektu, po drugie jego nietrwałość, bo żadna z nich nie usuwa przyczyn starzenia. – To błędne koło: rano nakładam makijaż, który niszczy skórę, wysusza ją, zatyka pory powodując alergię, więc wieczorem muszę nałożyć kremy, które przywrócą skórze świeżość – tłumaczy Ela. To prawda, kosmetyki uzależniają fizycznie i psychicznie. Fizycznie, ponieważ skóra nie może funkcjonować bez swej codziennej dawki kremu czy balsamu. Ich odstawienie grozi wypryskami, suchością, pieczeniem. Uzależnienie psychiczne jest równie dokuczliwe. – 95% kobiet nie potrafi wyjść z domu bez make-upu – mówi Ela. Dodatkową wadą kosmetyków są ich wysokie ceny. – Na kosmetyki wydaję od 250 do 450 zł miesięcznie – ujawnia nasza rozmówczyni. – Z tego, co wiem, to i tak niezbyt dużo – dodaje. Śmiało można powiedzieć, że duża część tych pieniędzy została wyrzucona w błoto! Badania nad kremami przeprowadzone przez dr Nicka Manna z North Middlesex Hospital dla francuskiego czasopisma konsumenckiego „Consommateurs” wykazały, że obietnica producentów kremów, iż ich produkt wyszczupli, usunie cellulitis czy odchudzi, to chwyt czysto marketingowy. Żaden z testowanych kremów nie spełnił oczekiwań: cellulit i tłuszcz pozostały na swoim miejscu. Tego samego dowiodły również testy Fundacji Warentest, które publikowaliśmy w „Świecie Konsumenta” (nr 4/2002, 5/2003, 3/2004).

Czy w zamian za wieczne życie i młodość potrafilibyśmy tak jak Faust zaprzedać duszę diabłu? Wydaje się, że tak. Tyle, że dziś oddajemy się we władanie dietetykom, lekarzom, firmom kosmetycznym i farmaceutycznym w zamian za złudzenie „wiecznej młodości”.

Starość, a co za tym idzie takie cechy jak: cierpliwość, powaga i mądrość przestały być wartością we współczesnym świecie.

Kobiece portmonetki pustoszą także chirurdzy plastyczni, dla których strach przed starością i kult piękna są wodą na młyn prowadzonych przez nich gabinetów. Z ich usług korzystają przede wszystkim kobiety, ale klientami są też mężczyźni. Wśród zabiegów dominują liftingi twarzy (ok. 7 tys. zł), korekta nosa (ok. 5 tys. zł) czy uszu (ok. 2,5 tys. zł). Operacje plastyczne zarezerwowane niegdyś wyłącznie dla ludzi bogatych, stały się dziś osiągalne prawie dla każdego. Są coraz tańsze i bezpieczniejsze. Zastrzyk z wygładzającego zmarszczki botoksu kosztuje około 1 tys. zł i jest zabiegiem niemal tak popularnym, jak wizyta u dentysty. A ostatnio chirurdzy plastyczni wstrzykując kolagen w struny głosowe zaczęli odmładzać ludzkie głosy. Niestety, tak kosmetyki jak i chirurgia estetyczna opóźniają wizualne efekty procesu starzenia, ale nie potrafią go powstrzymać.

Coś dla leniwych?

Jesteśmy leniwi. Nawet najmniejszy wysiłek bywa przeszkodą nie do przebycia. Chcemy osiągać jak najlepsze rezultaty jak najmniejszym wysiłkiem, a to niemożliwe. – Dziś ludzie żyją w pośpiechu, więc oferuje im się szybkie recepty, a te z gruntu są złe dla zdrowia. Ludziom brakuje dziś cierpliwości i determinacji. Zdrowie można zepsuć bardzo szybko. Aby je naprawić, trzeba długiego czasu, a niekiedy jest to zupełnie niemożliwe – tłumaczy socjolog medycyny.

Na naszej próżności i lenistwie żerują tysiące „dietetyków-szarlatanów”, którzy podsuwają nam coraz to nowsze „diety-cud”, urządzenia odchudzające, tabletki czy terapie mające zrobić wszystko za nas, kiedy my będziemy leżeć przed telewizorem. – Większość tych „cudownych” diet to zwykłe oszustwa marketingowe – twierdzi dr Piątkowski. Mamy więc dziś diety dobrane zgodnie z grupą krwi czy znakiem zodiaku, fazą Księżyca, rodzajem budowy ciała. Brakuje tylko diety zgodnej z numerem obuwia. Tymczasem do psychologów trafia coraz więcej pacjentów, których ostre diety i głodówki doprowadziły do bulimii i anoreksji.

Harwardzka Szkoła Zdrowia Publicznego zakończyła największe badania skutków różnych diet. Wzięło w nich udział 300 tys. osób. Z badań wynika, że to właśnie fobia na punkcie złego wpływu tłuszczu na zdrowie doprowadziła do epidemii otyłości. Ludzie uciekając w diety beztłuszczowe przechodzili na węglowodany: makaron, ryż, pieczywo, które najbardziej tuczą. To jednak nie przyznaje zwycięstwa dr R. Atkinsonowi, autorowi „Dr Atkins Diet Revolution” (w polskiej wersji dieta Kwaśniewskiego). Atkins uważa, że można schudnąć jedząc tylko tłuste mięso, a unikać należy ziemniaków i wyrobów z mąki. Niestety nikt nie zbadał długotrwałych skutków diety mięsnej, która według specjalistów jest skuteczna tylko przez krótki okres stosowania, później wyjaławia z witamin i zakwasza organizm.

Nową, jak się wydaje najbardziej racjonalną piramidę zdrowego żywienia, opracował dr W. Willett z Uniwersytetu Harvarda. Zakłada ona, że podstawą codziennej diety powinny być warzywa, owoce i gruboziarniste pieczywo. Po czerwone mięso można sięgać kilka razy w miesiącu, a nieco częściej – po ryby i drób. Do obiadu można napić się troszeczkę alkoholu. Ograniczyć należy ilość białego pieczywa, makaronów i ziemniaków – dostarczycieli tuczących węglowodanów.

Popularna jest też dieta H. Diamonda, który zaleca jako podstawę jadłospisu mnóstwo świeżych owoców i soków oraz warzywa. Twierdzi, że dzięki temu sposobowi odżywiania nie tylko można schudnąć, ale też odzyskać siłę, energię i zdrowie.

Odrębną metodę poprawy i przedłużania życia stanowią głodówki. I nie są to bynajmniej głodówki protestacyjne, lecz mające doprowadzić do oczyszczenia organizmu z toksyn, poprawy zdrowia i przedłużenia życia. Jednak źle poprowadzony post, bez opieki fachowca może wyniszczyć organizm i doprowadzić do jego uszkodzeń, a nawet śmierci. Dodajmy, że dwutygodniowa głodówka zdrowotna, na przykład w Karpaczu, kosztuje… 2 tys. zł! Ale czegóż nie zrobimy, by uciec przed starością? Czy w gmatwaninie sprzecznych zaleceń można znaleźć przepis na zdrową dietę? Może dobrą radą jest jedna z zasad promocji zdrowia: zachowanie umiaru?

Jogging czy schabowy?

Ruch, warzywa, owoce, sery i dobre czerwone wino – to sposób na długie, zdrowe życie pięćdziesięciosześcioletniej pani Anny, która codziennie biega na warszawskich Polach Mokotowskich. – Koleżanki mówią, że wyglądam na dychę mniej niż mam – śmieje się biegaczka. – Zazdroszczą mi wyglądu i samozaparcia. One biorą tabletki, próbują diet – to niewiele daje. Są za leniwe, by żyć aktywnie.

Jaki styl życia jest optymalny, aby zapewnić sobie długie, zdrowe życie? Przejść na wegetarianizm? A może wystarczy codziennie przebiec kilka kilometrów lub rzucić papierosy i alkohol? Jarek nie ma takiego dylematu. Tak jak duża cześć dwudziestolatków nie przejmuje się konsekwencjami obecnego postępowania. – Palę, uwielbiam schabowego, a ruchu zażywam wtedy, gdy idę z kolegami do pubu na piwo lub wódeczkę – żartuje.

Jednak ostatnie 15 lat w Polsce, to okres głębokich przemian. Zmiany dotknęły także sfer zdrowia i nawyków żywieniowych. Co ważne, są to zmiany na lepsze. – Poprawiła się dieta przeciętnego Polaka. Badania potwierdzają, że je więcej owoców, warzyw i nabiału – mówi dr Piątkowski. Dzięki temu średnia wieku w porównaniu z początkiem lat 90. wzrosła o 2-3 lata. Polskie kobiety żyją prawie 80 lat, a mężczyźni około 70. To słaby wynik w porównaniu z Islandią, gdzie średnio żyje się około 80 lat. – Polscy mężczyźni żyją krócej, ponieważ w ich wypadku występuje większa ekspozycja organizmu na czynniki ryzyka: alkohol, nikotynę, narkotyki. Dodajmy do tego ciężką pracę i stres oraz większe ryzyko wypadku – wylicza Piątkowski. – Konieczne są więc dalsze zmiany w sferze prozdrowotnych zachowań przeciętnego Polaka. Potrzebna jest nam zdrowa dieta, więcej ruchu i snu, regularne badania kontrolne, walka ze stresem oraz wsparcie społeczne, jakie może zapewnić tylko dobrze funkcjonująca rodzina.

„Żyć szybko, umrzeć młodo!” – tak jeszcze kilkanaście lat temu wykrzykiwała zbuntowana młodzież. Dziś umierać młodo już nikt nie ma ochoty ani odwagi, a bawić się i używać chcą wszyscy, najlepiej przez całe „wieczne” życie, bez żadnych konsekwencji dla zdrowia. Na razie życie wieczne zapewnia tylko religia. Nie dajmy więc złapać się w pułapkę „łatwizny”. Nie dajmy się nabrać na proste chwyty marketingowe, działajmy racjonalnie i z umiarem.

Najnowsze Artykuły

WIĘCEJ PODOBNYCH

Test odkurzaczy: Najtańszy lepszy niż drogie

43 ODKURZACZE W TEŚCIE: Nowy test odkurzaczy odkrywa sporo dobrych modeli, w tym jeden...

Najlepsze lodówki do zabudowy – test

28 LODÓWEK DO ZABUDOWY W TEŚCIE: Nie wszystkie chłodziarko-zamrażarki z testu działają niezawodnie i...

Test opon zimowych 2024: Przerażające wyniki

28 OPON ZIMOWYCH W TEŚCIE: Różnice między oponami są ogromne. Nowy test opon zimowych...