Co decyduje o tym, że ktoś nam się wyjątkowo podoba? Co nami kieruje, kiedy zakochujemy się od pierwszego wejrzenia i przyciągamy jak magnesy? Rzadko potrafimy to sobie racjonalnie wytłumaczyć. Częściej dochodzi do głosu nasza podświadomość. A tą kierują feromony. W jakim stopniu? Czy można dopomóc podświadomości?
„Chcesz mieć każdą kobietę?” „Pragniesz być postrzegany jako człowiek sukcesu, pociągający, pewny siebie, atrakcyjny, wzbudzający sympatię i zaufanie?” „Chcesz wymusić pożądanie u płci przeciwnej?” „By kobiety oszalały z pożądania?” „Zacznij używać syntetycznych feromonów. Ten wyjątkowy koncentrat otworzy przed Tobą nieznany świat przygód erotycznych” – takie obietnice składają producenci feromonów syntetycznych, czyli stworzonych w laboratorium na wzór tych naturalnych, produkowanych przez nasze ciała. – Feromon syntetyczny jest identyczny z naturalnym, jego budowa chemiczna jest dokładnie taka sama, jak feromonu naturalnego – mówi Agnieszka Walendzik z Zakładu Poradnictwa Młodzieżowego i Edukacji Seksualnej Uniwersytetu Zielonogórskiego. W ofercie znajdzie się też coś dla pań: „Doskonałe feromony dla kobiet wyzwalają efekt pożądania i miłości wśród mężczyzn”; „będziesz wspaniała i sprawisz, że każdy mężczyzna będzie rozkochany w Tobie i gotowy na cudowny seks”…
Ile prawdy, a ile reklamowej papki jest w tych zachętach, które wykrzykują do nas producenci feromonów?
Osobiste perfumy
Przez długie lata naukowcy mówili o feromonach tylko w odniesieniu do zwierząt. Co to w ogóle są feromony? Otóż to taki rodzaj osobistych perfum – wydzieliny specjalnych gruczołów służące do przekazywania informacji innym przedstawicielom tego samego gatunku. Dzięki feromonom zwierzęta mogą alarmować się nawzajem, oznaczać teren itp. Jednak najbardziej znana jest ich rola w regulacji zachowań seksualnych, czyli po prostu wabieniu osobników płci przeciwnej. Na przykład pewne gatunki pająków wydzielają feromony, dzięki którym mogą zwabić osobniki własnego gatunku nawet z odległości setek metrów!
Tego rodzaju informacje zawarte w feromonach ssaki odczytują za pomocą specjalnego narządu zwanego nosowo-lemieszowym (inaczej vomeronosowym, w skrócie VNO), umiejscowionego w nosie. Nie znaczy to jednak, że można poczuć zapach feromonów. Są one substancjami bezwonnymi, odbieranymi podświadomie.
Do niedawna naukowcy uważali, iż produkcja feromonów u człowieka zanikła setki lat temu ze względu na ich niezbyt przydatne właściwości. A jednak się mylili. W 1986 r. amerykańscy uczeni dokonali zaskakującego odkrycia. Otóż dowiedli istnienia feromonów ludzkich. Okazało się też, że i my mamy organ płciowy w… nosie. A zatem o tym, czy osobnik płci przeciwnej od razu przypadnie nam do serca, decyduje nie tylko to, co widzimy. Informacje o nim napływają również do naszego nosa, i to w dodatku spod… jego pach – bo tam właśnie powstaje najwięcej feromonów.
Chemia miłości
Co ciekawe nasz system węchowy jest bardzo rozbudowany i ewolucyjnie stary. Musiał być zatem bardzo istotny dla naszych przodków. Bo po co natura miałaby nas obdarzać aż tysiącem różnych receptorów węchowych, podczas gdy wzrok ma ich tylko trzy? Dlaczego potrafimy rozróżniać aż 10 tys. różnych woni? Być może zapachy wpływają na nasze zachowanie i rządzą naszymi nastrojami w znacznie silniej, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Od razu po odkryciu ludzkich feromonów powstało więc pytanie: w jakim stopniu informacje w nich zawarte wpływają na nasze wybory życiowe? – Jeśli chodzi o znaczenie feromonów w życiu seksualnym człowieka, tojest ono jednak dosyć ograniczone w porównaniu z życiem zwierząt – wyjaśnia prof. Zbigniew Lew Starowicz, seksuolog. – My odeszliśmy już daleko od świata przyrody, jesteśmy w powodzi zapachów dezodorantów, perfum. Mamy bardziej wyostrzone inne zmysły. Tak że uważam, iż feromony działają, ale nie tak jak bodźce wzrokowe, słuchowe czy dotykowe – w porównaniu z nimi feromony są słabsze – mówi Starowicz. Podobnego zdania jest Agnieszka Walendzik: – Ludzie komunikują się słowami, mimiką twarzy czy gestami. U zwierząt komunikacja jest ograniczona – one posługują się przede wszystkim postawą, sylwetką i właśnie substancjami chemicznymi, więc w intensywniejszy sposób wykorzystują feromony, które u nich, a szczególnie u owadów, są jednym z głównych sposobów przekazywania informacji.
Działania feromonów wśród ludzi dowiodły liczne badania naukowe. Jedno z nich polegało na tym, że kobietom dano do wąchania przepocone podkoszulki obcych im mężczyzn. Miały określić, które najbardziej je pociągają, a które napawają odrazą. Okazało się, że kobietom najbardziej odpowiadała woń mężczyzn różniących się od nich genetycznie. A im bardziej różnorodne geny rodziców, tym silniejsze rodzi się potomstwo. Wniosek z tego taki, że natura sama, posługując się feromonami, podpowiada nam, jaki partner będzie dla nas najodpowiedniejszy. Z kolei w innym eksperymencie spryskano jedno krzesło w poczekalni u lekarza męskimi feromonami. Zanotowano, że przychodzące kobiety najczęściej wybierają właśnie to miejsce.
U ludzi feromony odgrywają rolę związaną głównie z seksualnością, natomiast zwierzęta przekazują sobie za ich pomocą również inne informacje, jak chociażby odstraszające. – U ludzi tego nie stwierdzono – mówi Zbigniew Lew Starowicz. – Wiadomo tylko, że istnieje związek między zapachem a stanem emocjonalnym. Jeżeli mam pacjenta, który się bardzo boi tego, co będzie musiał mówić o sobie, ja czuję w gabinecie jego zapach. To nie jest zapach zwykłego potu, tylko zapach strachu. Tak samo istnieje tzw. zapach starości – stare osoby, które są czyste, mimo to wytwarzają specyficzny zapach. Tak więc można mówić o zapachu strachu, lecz nie o feromonach strachu; one nie zostały stwierdzone u człowieka, ale wszystko przed nami… – tłumaczy Starowicz.
Fortuna na feromonach
Odkrycie u człowieka narządu lemieszowo-nosowego przyczyniło się do powstania nowego przemysłu związanego z feromonami. Który mężczyzna nie chciałby zdobyć każdej kobiety, jakiej tylko zapragnie? Która kobieta nie chciałaby mieć ogromnego powodzenia wśród mężczyzn? Producenci feromonów syntetycznych wykorzystują te nasze słabości i zapewniają o niezwykłych efektach, jakie ma przynieść skropienie się syntetycznymi feromonami, tak jak perfumami. Feromony możemy bowiem nabyć w postaci gotowych perfum lub koncentratów do wymieszania z naszą ulubioną wodą toaletową. Możemy też kupić czyste feromony, którymi bezpośrednio spryskamy ubrania, ponieważ są w opakowaniu z atomizerem. Oferowane są głównie w sex shopach, a także w niezliczonej liczbie sklepów internetowych. Czy w Polsce jest duże zainteresowanie tymi produktami? – Raczej nie, nie ma takiego boomu, jak za granicą – odpowiada przedstawiciel internetowego sklepu z feromonami, który chciał pozostać anonimowy. – Na Zachodzie jest większe zainteresowanie, bo wszystko jest rozgłośnione w mediach, a w Polsce bardzo mało jest ludzi, którzy wiedzą o feromonach – dodaje. Sam jednak nie używa feromonów. Na pytanie „dlaczego”, odpowiada: – Ja osobiście nie widzę takiej potrzeby.
Być może przyczyną stosunkowo małego zainteresowania feromonami w Polsce jest również ich wysoka cena. Cóż, powodzenie kosztuje – na przykład za 50 ml feromonów o wymownej nazwie „Hot Man” zapłacimy 154 zł.
Wszechobecne feromony
Syntetyczne feromony wykorzystywane są nie tylko do zwiększenia powodzenia u osób płci przeciwnej. Ponoć spryskują się nimi ludzie świata biznesu, politycy, agenci ubezpieczeniowi, akwizytorzy – to wszystko dla zwiększenia swojej siły przekonywania. A czy feromony rozpylone na przykład w sklepie zadziałają jak magnez na klientów? – Wyobrażam sobie, że to jest możliwe. Działałyby wtedy tak, jak w badaniu, w którym w krzesło poczekalni spryskane męskimi feromonami przyciągało kobiety – twierdzi Agnieszka Walendzik. – To jest tak jak z puszczaniem w supermarketach muzyki, która jest przyjemna i dobrze się kojarzy. Ludzie pod jej wpływem robią więcej zakupów. Psychologia sprzedawania jest potężnym działem nauki. Część metod, które wykorzystują firmy ociera się o granice etyki i uczciwości wobec klienta, ale tak naprawdę ta granica często jest bardzo płynna – dodaje.
Nadzieje związane z feromonami naukowcy łączą jednak raczej z medycyną. Być może już niedługo za pomocą sztucznych feromonów będzie można leczyć tak różne choroby, jak rak prostaty, przewlekła depresja czy napięcie przedmiesiączkowe.
Feromony nie mają zapachu. Jak więc rozpoznać, że mamy do czynienia z prawdziwym produktem, a nie podróbką? – Trudno to sprawdzić, bo trzeba by mieć w domu małe laboratorium i zbadać skład chemiczny – twierdzi Agnieszka Walendzik. – Oryginalności kupowanych feromonów nie stwierdzimy. Ja mam zaufanie do pewnych firm czy wydawnictw książek naukowych, a do pewnych nie mam – tak samo z feromonami. Większe zaufanie miałbym do firmy farmaceutycznej niż do kosmetycznej. Jeśli feromony wypuszczałaby na rynek ta druga, to diabli wiedzą, co to jest i trzeba być ostrożnym. Ale w końcu są firmy, które dbają o dobry wizerunek, nie robią byle czego, bo takiej kompromitacji nie można później odrobić – mówi Zbigniew Lew Starowicz. A jaką radę na odróżnienie prawdziwych feromonów od fałszywych ma przedstawiciel sklepu z feromonami? – Są specjalne opakowania, po których można rozpoznać produkt oryginalny. Otóż mają one zabezpieczenia zdradzające, czy buteleczka była już otwierana. Ale to nie zawsze się sprawdza, bo posiadamy też buteleczki bez zabezpieczeń.
Działają czy nie – pamiętajmy, że feromony to nie wszystko. Piękno człowieka tkwi w jego wnętrzu…