0,00 zł

Brak produktów w koszyku.

Strona głównaArtykułyZakupy w Pekinie

Zakupy w Pekinie

Opublikowano:

Autopromocja

spot_img

Pekin to ocean małych, ruchliwych i niesamowicie krzykliwych osób, które urodziły się chyba tylko po to, by zapełnić rynek konsumencki sobą oraz towarami. Hobby polegające na robieniu zakupów w Pekinie można spokojnie uznać za sport ekstremalny o podwyższonym ryzyku… Warto jednak to ryzyko ponieść, gdyż same zakupy w Pekinie są niemal jak cudowny sen na jawie…
Konsument wyruszający na podbój Chin musi zdać sobie sprawę, że powierzchnia lądowa Chin liczy około 9 mln 600 tys. km². To największy kraj Azji. Terytorium Chin pod względem wielkości powierzchni znajduje się na trzecim miejscu na świecie po Rosji i Kanadzie. Tak więc trzeba zdecydować się, które miejsce będzie najatrakcyjniejsze, chyba że mamy kilkadziesiąt lat wolnego czasu na zakupy. Ja tyle nie mam – wybrałam więc oczywiście Pekin.

Azjatycka stolica zakupów

Jeśli kogoś męczą duże, polskie kompleksy handlowe i inne tego typu kolosy; jeśli ktoś uważa że liczba ludzi, zgiełk i zamieszanie w dużych miastach są na dłuższą metę nie do zniesienia – powinien pojechać do Pekinu. Spędziwszy tam choćby kilka godzin (twardzi wytrzymają kilka dni, a nawet tygodni) wróci do tych samych polskich męczących miejsc i stwierdzi, że w porównaniu z ich azjatyckimi odpowiednikami są ciche, spokojne i jakby wyludnione. Pekin bowiem to ocean małych, ruchliwych i niesamowicie krzykliwych osób, które urodziły się chyba tylko po to, by zapełnić rynek konsumencki (w stolicy mieszka 12,5 mln ludzi) sobą oraz towarami. Jeżeli dodać do tego letni, czterdziestostopniowy upał i przerażającą wilgotność powietrza, można spokojnie uznać hobby polegające na robieniu zakupów w Pekinie za sport ekstremalny o podwyższonym ryzyku – polecam tym, dla których adrenalina to produkt poszukiwany.

Co?

Ponieważ byłam przygotowana na tę temperaturę, na przeludnienie, krzyki, zamieszanie oraz liczne próby oszukania mnie przy zamianie waluty, same zakupy w Pekinie były niemal jak cudowny sen na jawie. Pekin to raj dla poszukiwaczy handlowych przygód i dla poszukiwaczy handlowych rarytasów za bezcen. Trzeba mieć jedynie mnóstwo czasu i żelazne nerwy bądź flegmatyczne podejście do rzeczywistości. I z takim orężem rzucić się w bój zakupów: odwiedzić setki ogromnych domów handlowych i supermarketów, większych sklepów i malutkich sklepików, bazarów i maleńkich ryneczków… Warto mieć plan, by nie oszaleć. Warto też wiedzieć, że sklepy zwykle otwierane są około 9.00, a zamykane między 19.00 a 21.00 (niedziela nie jest świętem dla handlarzy). Oprócz tego trzeba umieć oddzielić ziarno od plew, a tych plew wśród chińskiego towaru jest niestety sporo. I chociaż niewątpliwie ceny są atrakcyjne (nawet mimo że biała skóra klienta powoduje dwukrotny skok cen), to jakość chińska wciąż nie jest synonimem solidności, trwałości i doskonałości. Dlatego w Chinach warto kupować nie to, co tanie, ale to, co tradycyjnie chińskie: antyki, porcelanę, jedwab, wyroby rzemieślnicze (cudownie rzeźbione i malowane meble), biżuterię, dywany i kilimy na ścianę, wyroby z nefrytu, przepiękne obrazy (malowane na zwojach papieru i jedwabiu), a także instrumenty muzyczne: bębenki, flety bambusowe, okaryny oraz bardziej kosztowne instrumenty strunowe. No i oczywiście herbatę.

Gdzie?

Teraz konsumencki plan miasta: cztery główne ulice handlowe to: Wangfujing, Xidan, Xisi i Qianmen. Tradycyjne towary można kupić na bazarach. Liulichang, Friendship Store, Xiushujie (tzw. Silk Market), najbardziej znane sklepy z porcelaną mieszczą się przy Qianmen Dajie, natomiast współczesny rynek spożywczo-warzywno-owocowy, gdzie można również kupić wiele tanich produktów użytkowych, to Hongqiao wzdłuż północno-wschodniego muru Świątyni Nieba (ulice Tiantan Donglu i Tiyuguan Lu) oraz godne polecenia targowisko w Erlian. Sklepy muzyczne znajdują się przy ulicach Nanxinhua i Andingmennei Dajie oraz jej przecznicy biegnącej do świątyni Konfucjusza. Warto odwiedzić również sklepy przy Wanfujin 231 i Qianmen 102. Co do herbaty, to kupić ją można wszędzie – spora część sklepów to te tylko z herbatą. Dla obytego z czarną herbatą Polaka na pewno ciekawostką będzie herbata czerwona, a sporym zaskoczeniem fakt, że zielona herbata, coraz bardziej popularna w naszym kraju, występuje tu co najmniej w kilkudziesięciu rodzajach (ta z jaśminem jest najlepsza). Herbaciane sklepy oferują nie tylko listki, ale także wszystko, co potrzeba do ich zaparzania, podawania i spożycia. Tu cena zależy nie od sprytu sprzedawcy, ale od jakości towaru (rzadkość w tym kraju), dlatego waha się od kilku do kilkuset yuanów za w zależności od rodzaju herbaty.
Gdy już za sobą mamy powiew tradycji z pekińskich bazarów, targów i sklepów specjalistycznych z instrumentami, porcelaną i jedwabiem czy herbatą, warto udać się do najsłynniejszego domu towarowego. To Dom Towarowy Przyjaźni przy Chang’anjie. Możemy tu uzupełnić nasze zapasy (chińskie medykamenty, czapki futrzane w mongolskim stylu, wszelkiego rodzaju biżuteria, wyroby z nefrytu i porcelana) i tym razem spędzić wiele godzin pod jednym dachem.

Za ile?

Jeśli chodzi o ceny, to wiele zależy od sprytu kupca, żyłki handlowej sprzedawcy, rodzaju towaru. Rzadziej od jego jakości. Generalnie wszystko jest dwukrotnie tańsze niż w Polsce, co oczywiście nie dotyczy na przykład antyków czy innych tradycyjnych wyrobów. Zawsze trzeba się targować chociaż – tak jak na całym niemal świecie – typowym miejscem do szarpania się o cenę jest bazar. Trudniej o to w większych sklepach, a niemal niemożliwe jest targowanie się w centrach handlowych.
Przed wyjazdem na zakupy do Pekinu weźmy sobie do serca te radę: Przy odrobinie szczęścia oraz sporej ilości zdrowego rozsądku, uprzejmości, cierpliwości i znajomości rzeczy można z Pekinu przywieźć naprawdę piękne, tradycyjne, wartościowe i oryginalne rzeczy nie zostając przy tym bankrutem. Natomiast spontaniczny wyjazd osoby nie umiejącej panować nad emocjami, podatnej na wpływ krzykliwego handlarza i będącej zwolennikiem „okazji cenowej” grozi rychłym przemęczeniem organizmu oraz powrotem z ogromną ilością bezwartościowych, taniuchnych, podrobionych pamiątek, które trudno potem nawet komuś sprezentować bez obaw o reakcję.

Dagmara Babiarz

Najnowsze Artykuły

WIĘCEJ PODOBNYCH

Test butów trekkingowych

10 PAR BUTÓW W TEŚCIE: Z membraną czy bez? Test butów trekkingowych pokazał, że...

Test pralek: Tania jest najlepsza

57 PRALEK W TEŚCIE: Mimo że ich ceny rzadko schodzą poniżej 2000 zł, ten...

Pestycydy w truskawkach od rolnika i z bazaru

W sezonie Polacy chętnie kupują truskawki prosto od rolnika albo na bazarku. Wybierają je...