To, co przyszło nam przeżywać w czasie tegorocznych upałów, przekracza wszelkie normy. W dzień temperatura powyżej 30 stopni. Okna szczelnie pozamykane. W mieszkaniach temperatura około 27-28 stopni lub więcej. Prawie każdej nocy okropny fetor padliny, krwi i palonego pierza uniemożliwiał otwieranie okien i wietrzenie mieszkań. Im większy upał, tym większy smród. Zero reakcji odpowiednich służb. Jedyna odpowiedź: brak norm odorowych. Dodatkowo na pola wywozi się mączkę mięsno-kostną, gnojowicę i osady z oczyszczalni ścieków. Ten fetor powoduje wymioty, bóle głowy, bezsenność, co z kolei przekłada się u jednych na agresję, a u innych na depresję…