Zapach choinki, obok woni potraw wigilijnych, jest czymś, co pamięta się przez całe życie. Trudno wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia bez pachnącego drzewka. Świerk, jodła czy sosna, ubrana w bombki i kolorowe ozdoby, w każdym domu zajmuje honorowe miejsce. Bez choinki i prezentów, które wokół niej ustawiamy, święta nie miałyby swego niepowtarzalnego klimatu.
Przed świętami choinki sprzedawane są prawie wszędzie. W supermarketach, na targach, placach, bazarach, a ostatnio nawet na stacjach benzynowych. Najtańsze drzewko można kupić bezpośrednio u leśniczego. Wtedy cena pokrywa się z kosztami hodowli choinki i wynosi ok. 10 zł. Dokładne ceny ustala każde nadleśnictwo. Zasadniczo leśnicy wycinają przed świętami drzewka, które i tak muszą zostać usunięte, np. pod liniami energetycznymi ósą one sprzedawane po symbolicznej cenie). Zasadniczym celem sprzedaży drzewek przez leśniczych jest zaspokojenie potrzeb rynków lokalnych. W ubiegłym roku z lasów państwowych wycięto 200 000 choinek. – Chodzi przede wszystkim o to, aby ludzie nie wycinali drzewek na własną rękę, bo w ten sposób niszczą las – mówi Anna Rosiek z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. – W rezultacie robią wtedy szkody, których naprawienie przewyższa cenę drzewka. Leśniczy dobrze znają okolicznych mieszkańców i najbiedniejszym dają drzewka za darmo. Oczywiście, najwięcej kradzieży choinek i największe kłusownictwo jest na terenach najbiedniejszych – byłych PGR-ów, dotkniętych dużym bezrobociem. Kradzione kontra hodowane
Liczba drzewek wywożonych nielegalnie z lasów państwowych wzrasta przed Bożym Narodzeniem. Strażnicy leśni organizują akcje i próbują ścigać złodziei, ale kary przewidziane w prawie polskim nie są w stanie ich odstraszyć. W najgorszym wypadku złodziejom masowym, z uwagi na małą szkodliwość społeczną, grozi jedynie kolegium i odebranie skradzionych choinek. Osoby, które wycięły z lasu drzewka, mogą zostać ukarane mandatem w wysokości od 20 do 500 zł. Świerki i jodły z lasów państwowych, które kupujemy na placach i w sklepach, pochodzą z prywatnych plantacji. Hoduje się je właśnie na sprzedaż. Są specjalnie sadzone, przycinane i pielęgnowane, by wyrosły na okazałe drzewka. Nie ma więc podstaw, aby pozbawiać się uroku prawdziwego drzewka w imię ochrony środowiska i lasów polskich. Choinki, które trafiają do naszych domów, są sadzone właśnie w tym celu. Choinka z gałązek
Po ścięciu drzewek zwykle pozostają gałązki, które wykorzystuje się do modelowania tzw. robionych choinek. Chociaż mają regularny kształt i stosunkowo niską cenę, która zachęca do zakupu, to odradzamy kupowanie takiego drzewka. Ich życie w mieszkaniu jest bardzo krótkie. Igły, pozbawione dostępu soków z grubszych gałęzi i pnia, szybko opadają. Choinka w doniczce
Ostatnio coraz modniejsze stają się drzewka w doniczkach, które po świętach można hodować na balkonie lub przesadzić do ogródka. Mają jeszcze tę zaletę, że nie gubią igieł tak szybko jak cięte. Największe szanse przeżycia w domowych, niesprzyjających warunkach, mają mocno ukorzenione sadzonki, hodowane przez duże firmy szkółkarskie. Są one specjalnie hartowane, by mogły wytrzymać wysoką temperaturę w swym naturalnym okresie spoczynku. W domu nie mogą jednak przebywać dłużej niż 10 dni, bowiem istnieje ryzyko, że obudzą się z zimowego snu i wypuszczą świeże pędy. Jeśli zdecydujemy się na choinkę w doniczce, radzimy wybrać dla niej miejsce nienasłonecznione i możliwie jak najchłodniejsze. Jedynie raz na 2-3 dni możemy drzewko spryskać wodą, ale nie wolno go podlewać i nawozić. Od razu po świętach roślinę wynosimy z mieszkania i w niskiej temperaturze óokoło zera stopni) przetrzymujemy ją do wiosny. W tym czasie należy chronić korzenie przed przesuszeniem ópodlewać małą ilością ciepłej wody co 10 dni) i przemarznięciem óopatulić donicę matą słomianą). Do gruntu choinki przenosimy na wiosnę, gdy ziemia już całkowicie rozmarznie. Choinki w doniczkach są sporo droższe od ciętych. Bukiet z iglaka
Wspaniałą i niedrogą dekoracją świątecznego stołu mogą być bukiety z sosny, jodły lub świerka. Spełniają one nie tylko dekoracyjną funkcję. Przede wszystkim mają dobroczynny wpływ na nasze samopoczucie. Znany i ceniony zielarz, ksiądz Andrzej Klimuszko, proponował, aby zimą i wiosną w każdym domu trzymać w wazonie świeżo zerwane gałązki sosny, jodły lub świerka, które wspaniale jonizują powietrze i odkażają je. Dzięki nim poczujemy się lepiej, szybko zrelaksujemy się i będziemy odporniejsi na infekcje. Zapach lasu
Zimą powietrze w naszym mieszkaniu jest przesuszone. Można temu zapobiec w prosty sposób. Wystarczy do pojemnika z wodą, umieszczonego na grzejniku, wlać napar ze świeżych igieł sosny, świerku lub jodły ów sprzedaży są także gotowe olejki zapachowe). Unoszący się wraz z parą wodną aromatyczny leśny olejek napełni całe mieszkanie odświeżającą wonią, a poza tym znakomicie zdezynfekuje powietrze i zniszczy chorobotwórcze bakterie. Życzymy zdrowych świąt przy pachnącym drzewku.