Być może tytuł jest nieco przesadzony – testy Euro NCAP nie sprawdzają zachowania pojazdów podczas wszelkich możliwych rodzajów wypadków. Sprawdzają je jednak w tych najczęstszych i najniebezpieczniejszych.
Każdego roku na polskich drogach ginie ponad 5 tys. osób, na europejskich – 40 tys. Jeszcze więcej traci zdrowie, znaczna część nieodwracalnie. Wiele z nich można by ocalić, gdyby ktoś lepiej przemyślał konstrukcję obudowy drążka kierownicy, pozycję silnika pod maską i wiele innych, pozornie nieistotnych szczegółów. Ta tytaniczna praca nieustannie prowadzona jest w biurach projektowych koncernów samochodowych. Choć wszystkie samochody sprzedawane w Unii Europejskiej muszą zapewniać minimum ochrony ludzi określone prawem, większość producentów stara się, aby były bezpieczniejsze niż te wymagania. Euro NCAP powstało, by monitorować te starania, a publikując wyniki niezależnych testów, dodatkowo motywować producentów.
Czym są testy Euro NCAP?
Euro NCAP oznacza European New Car Assesment Programme, czyli Europejski Program Oceny Nowych Samochodów. Organizacja ta zrzesza rządy kilku krajów europejskich oraz niezależne stowarzyszenia motoryzacyjne i organizacje konsumenckie. Jej celem jest projektowanie, realizacja i rozpowszechnianie wyników testów bezpieczeństwa nowych samochodów obecnych na europejskim rynku.
Czym nie są testy Euro NCAP?
Testy Euro NCAP nie służą zwiększeniu lekkomyślności kierowców i pasażerów. Protokół zakłada, że kierowca i pasażerowie podjęli wszelkie dostępne im środki ostrożności, między innymi: samochód poruszał się z rozsądną prędkością (badane prędkości: 29, 40, 50 i 64 km/h, w zależności od rodzaju zderzenia), wszyscy mieli zapięte pasy i odpowiednio ustawione zagłówki. W przypadku zderzenia czołowego test odpowiada zderzeniu z podobnym samochodem. Można się domyślać, że zderzenie z dużą ciężarówką będzie miało gorsze konsekwencje.
Euro NCAP nie sprawdza też bezpieczeństwa starych samochodów. Aktualny test Euro NCAP dotyczy samochodów aktualnie dostępnych w salonach.
Małe jest piękne, ale czy bezpieczne?
Ponieważ testy symulują zderzenie z podobnym pojazdem, ich wyniki są porównywalne tylko między samochodami tej samej klasy wielkości. W tym numerze przedstawiamy samochody kategorii supermini. Te najmniejsze auta świetnie sprawdzają się w miastach, zwłaszcza gdy podróżujemy bez rodziny. To nie znaczy, że nie można nimi jeździć z najbliższymi. Nie znaczy też, że nie możemy w nich mieć poważnego wypadku.
W tym teście porównujemy samochody porównywalne wielkością, lecz różniące się ceną. Chcemy pokazać, że niska cena pojazdu nie musi być osiągana kosztem bezpieczeństwa. Okazuje się, że małe samochody są bardzo niebezpieczne dla niechronionych użytkowników dróg – pieszych. Nasz mały samochód może być przyczyną tragedii.
Wszystkie przedstawione samochody uzyskały pięć gwiazdek za bezpieczeństwo dorosłych w samochodzie. Różnice między nimi w tym względzie są niewielkie. Pojawiają się natomiast przy testowaniu bezpieczeństwa dzieci, gdzie najlepszy wynik osiągnął testowany egzemplarz mazdy 2. Wynik ten został uzyskany z wykorzystaniem oryginalnych, zalecanych przez producenta, fotelików.
Tak samo żadnemu z prezentowanych dziś pojazdów nie udało się przekroczyć granicy trzech gwiazdek za bezpieczeństwo pieszych. To smuci, bowiem w Polsce piesi stanowią blisko 1/3 ofiar śmiertelnych.
Od teorii do praktyki
Wszyscy związani z Euro NCAP mają nadzieję, że zderzenia w laboratorium będą pierwszymi i ostatnimi, jakie się wydarzą. Nie mieliby nic przeciwko, gdyby ich wyniki miały znaczenie czysto teoretyczne. Być może zaczęliby się wtedy zastanawiać, czy warto ryzykować, kosztujące ponad 100 tys. funtów każdy, manekiny. W praktyce jednak dla wielu kierowców życie ludzi na drodze, ich rodziny, a nawet ich własne, jest warte znacznie mniej, mniej nawet niż kilka oszczędzonych minut czy satysfakcja z wyprzedzenia kolejnego samochodu. Najbezpieczniej jest unikać wypadków.