Jest autorem ponad 1000 plakatów, setek ilustracji. Projektował okładki płytowe, scenografie teatralne i teledyski. Ostatnio jako szef agencji reklamowej KreacjaPro tworzy reklamy. Autor kultowego plakatu antyniokotynowego „Papierosy są do dupy”, a także dziewczyny w czerwonym płaszczu reklamującej dziewiąty Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena. Dziś opowiada o swoich zwyczajach konsumenckich: Jakie marki ceni? Jakich nigdy by nie kupił? Co nosi? Czego w życiu by nie założył?
Świat Konsumenta: Lubi Pan zakupy?
Andrzej Pągowski: Lubię, z kilku powodów. Wyznaję zasadę, iż po to człowiek pracuje, żeby sobie pozwolić na pewne przyjemności. Czuję się osobą publiczną i zwracam dużą uwagę na to, w co się ubieram. Moje zakupy są głównie ciuchowe albo gadżetowe, ale kupuję także książki i płyty. I na nie właśnie szczególnie dużo wydaję. Lubię elektronikę. Co prawda nie można sobie kupić 50 telefonów komórkowych czy telewizorów, ale nawet samo pooglądanie, co tam słychać w świecie kamer czy aparatów, sprawia mi przyjemność…