0,00 zł

Brak produktów w koszyku.

Strona głównaArtykułyJedna czwarta kadencji w pałacu

Jedna czwarta kadencji w pałacu

Opublikowano:

Autopromocja

spot_img

Potrzeba rocznicowej refleksji nie oszczędza nikogo, tym bardziej tych, którzy przed rokiem głosując za radykalną poprawą, nadal nie mogą jej doczekać.

Dowiedzione wielokrotnie i bezspornie zdolności polityczne nierozłącznej dwójki szachistów wysokiej klasy pozwalają domniemywać, że gdyby chcieli, toby mogli tak poustawiać figury i pionki na szachownicy władzy, tak nimi poruszać, że wyborcy otrzymaliby przynajmniej zapowiedź zmian na korzyść w obszarze wielu zaniedbanych dziedzin życia publicznego w naszym państwie. Mówiąc wprost: gdyby chcieli, toby mogli, ergo skoro nie mogą, to znaczy, że nie chcą.

Im więcej sukcesów w obsadzaniu kluczowych stanowisk, tym większa odpowiedzialność za całą aktywność bądź bezczynności państwa. Jest to odpowiedzialność absolutna. Odpowiedzialność, której w żaden sposób nie uda się przerzucić na nieporadnych pajaców i pajacyków wyciągniętych z kapelusza na scenę wielkiej polityki i dalej na niej tkwiących mimo jawnej niekompetencji.

Pałac przy Miodowej

Tuż po przełomie 1989 r., reprezentując w Izbie Lekarskiej liczną grupę lekarzy medycyny zatrudnionych w stacjach sanitarno-epidemiologicznych, wysunąłem postulat likwidacji Ministerstwa Zdrowia niemal w całości, z pozostawieniem tylko tych struktur, które zajmują się obsługą Państwowej Inspekcji Sanitarnej i stacji sanitarno-epidemiologicznych, przy pomocy których inspektorzy sanitarni wykonują swoje zadania. Przekonywałem, że szkoda pieniędzy na utrzymywanie zbędnej i koszmarnie kosztownej struktury o cechach pałacu cesarskiego. Po 17 latach zadania organizacji ochrony zdrowia przejął przepoczwarzony z kas chorych Narodowy Fundusz Zdrowia, a więc zbudowano drugą obok ministerialnej centralnie sterowaną strukturę służącą władaniu opieką zdrowotną i znaczną częścią profilaktyki. Ludziom przybył kolejny ciężar do utrzymania, ale daniny na pałac przy Miodowej 15 wcale nie zmalały, wręcz odwrotnie. Jak chłopi pańszczyźniani, tyle że większą część zarobków, płacimy na utrzymanie rosnącego w liczbę dworu i zastępów pałacowych pieczeniarzy. Już nie tylko nieusuwalni urzędnicy, lecz także setki doradców, członków gabinetów politycznych i uczonych ekspertów sprzedają kolejnym ministrom swój czas, poparcie i niekiedy wiedzę. Wiedzę na tyle tajemną, że przyjmowaną za bezsporny dogmat przez ministerialnych biurokratów na etacie. Cóż bowiem bardziej miłego dla rasowego urzędnika, jak zabezpieczenie tyłów. Formalna podkładka z podpisem prof. dr hab. uświęca nawet najbardziej karkołomną decyzję, wygodnie odsyła wątpliwości kontrolerów NIK-u, prokuratorów czy dziennikarzy śledczych do krainy naukowej fantazji, gdzie zjawy nigdy nie udowodnionych hipotez przenikają się z cieniami projektów lobbingowych i zwykłego łapownictwa.

A tu mamy za sobą pierwszy rok budowy IV RP stojącej prawem i sprawiedliwością. Skoro Polska już nie stoi nierządem, trzeba wziąć się za sprawdzenie, czy aby na pewno w uzdrowiskach nie jest uprawiane znachorstwo rodem z paleolitu, które szczyt rozwoju osiągnęło w XIX w. Czy aby na pewno wodolecznictwo ma podstawy naukowe. Ale przecież sprawdzający też wymagają sprawdzenia. Z tego powodu wydano Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 13 września 2006 r. w sprawie trybu przeprowadzania kontroli jednostek uprawnionych do potwierdzania właściwości leczniczych naturalnych surowców leczniczych i właściwości leczniczych klimatu. W rozporządzeniu tym na wstępie zarządza się, co następuje:

§ 1.
1. Przeprowadzenie kontroli ma na celu ustalenie stanu faktycznego w zakresie działalności jednostki uprawnionej do potwierdzania właściwości leczniczych naturalnych surowców leczniczych i właściwości leczniczych klimatu, zwanej dalej „”kontrolowaną jednostką””, udokumentowanie, dokonanie oceny w szczególności spełniania wymagań, o których mowa w art. 37 ust. 3 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o lecznictwie uzdrowiskowym, uzdrowiskach i obszarach ochrony uzdrowiskowej oraz o gminach uzdrowiskowych, zwanej dalej „”ustawą””, wskazanie osób odpowiedzialnych za stwierdzone nieprawidłowości, jeżeli takie miały miejsce, i sformułowanie wniosków i zaleceń pokontrolnych.
2. Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa o osobie przeprowadzającej kontrolę – należy przez to rozumieć upoważnionego przez ministra właściwego do spraw zdrowia pracownika urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zdrowia lub inną osobę, którą minister właściwy do spraw zdrowia upoważnił do przeprowadzenia kontroli.
§ 2.
1. Osoba przeprowadzająca kontrolę podlega wyłączeniu, na wniosek lub z urzędu, z postępowania kontrolnego, jeżeli wyniki kontroli mogłyby oddziaływać na jej prawa lub obowiązki, na prawa lub obowiązki jej małżonka albo osoby pozostającej z nią faktycznie we wspólnym pożyciu, krewnych i powinowatych do drugiego stopnia bądź osób związanych z nim z tytułu przysposobienia, opieki lub kurateli. Powody wyłączenia osoby przeprowadzającej kontrolę trwają także po ustaniu małżeństwa, przysposobienia, opieki lub kurateli.
2. Osoba przeprowadzająca kontrolę może być wyłączona, na wniosek lub z urzędu, z postępowania kontrolnego w każdym czasie, jeżeli zachodzą uzasadnione wątpliwości co do jej bezstronności.
3. O przyczynach powodujących wyłączenie osoba przeprowadzająca kontrolę lub kierownik jednostki kontrolowanej niezwłocznie zawiadamia ministra właściwego do spraw zdrowia.
4. O wyłączeniu postanawia minister właściwy do spraw zdrowia; postanowienie ministra właściwego do spraw zdrowia jest ostateczne.
5. Do czasu wydania postanowienia, o którym mowa w ust. 4, osoba przeprowadzająca kontrolę podejmuje jedynie czynności niecierpiące zwłoki.

No tak… Blask tej perełki legislacyjnej przyćmiewa wyjątkowy w cywilizowanym świecie stan prawa sanitarnego w jego najbardziej fundamentalnym obszarze. Oto od 17. sierpnia 2006 r. nie istnieje w Polsce przepis prawny zapewniający bezpieczeństwo i zdrowie konsumentom korzystającym z wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi, którą jest: a) woda w stanie pierwotnym lub po uzdatnieniu, przeznaczona do picia, przygotowania żywności lub innych celów domowych, niezależnie od jej pochodzenia i od tego, czy jest dostarczana z sieci dystrybucyjnej, cystern, w butelkach lub pojemnikach;
b) woda wykorzystywana przez przedsiębiorstwo produkcji żywności do wytworzenia, przetworzenia, konserwowania lub wprowadzania do obrotu produktów albo substancji przeznaczonych do spożycia przez ludzi,
– ponieważ minister zdrowia nie wydał nowego rozporządzenia w terminie 12 miesięcy od nowelizacji ustawy uchylającej poprzednią regulację, a mianowicie Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 19 listopada 2002 r. w sprawie wymagań dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Wymagań brak, więc inspektor sanitarny nie ma podstaw do stwierdzenia ich naruszeń. Niektóre przedsiębiorstwa wodociągowe uzyskały wymarzony prezent – zwolnienie z odpowiedzialności za sprzedaż produktu, którego szkodliwość systematycznie bagatelizują. Ministrowi zdrowia łatwiej dociekać zagadnień ustania pożycia własnych kontrolerów, niż oceniać przydatność wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi.

dr Zbigniew Hałat
lekarz specjalista epidemiolog, w latach 90. w trzech kolejnych rządach główny inspektor sanitarny i zastępca ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych,
Prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów,
www.halat.pl/stowarzyszenie.html

Najnowsze Artykuły

WIĘCEJ PODOBNYCH

Zbadaliśmy pestycydy w pomidorach z Lidla i Biedronki

Po teście jabłek kolej na pomidory. Okazuje się, że one również zawierają pozostałości pestycydów....

Jabłka z Lidla gorsze niż z Biedronki

Fundacja Pro-Test wykryła aż dziewięć różnych pestycydów w jabłkach z Lidla. W jabłkach z...

Test słuchawek: Od ucha do ucha

14 SŁUCHAWEK NAUSZNYCH W TEŚCIE: Test słuchawek wyłonił najlepsze modele. Okazuje się, że za...