Pan Cezary Banasiński, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów słowami „Państwo nie powinno zajmować się jakością kefiru czy soków” zamieszczonymi w dzienniku „Rzeczpospolita” w dniu 22. czerwca 2006 r. odcina od zadań państwa gałąź, na której siedzi od 2001 r. Spadając, sucha gałąź czyni mało huku i nikt nie pyta o odpowiedzialność za szkody wyrządzone konsumentom przez produkty niebezpieczne obecne na rynku z powodu niewykonywania ustawowych zadań przez organy państwa. W celu eliminacji lub ograniczenia do osiągalnego minimum czynników szkodliwych dla zdrowia medycyna zapobiegawcza posługuje się przede wszystkim publicznymi organami nadzoru i kontroli. Ich niewydolność mierzy się liczbą straconych lat życia w zdrowiu, w czym Polska wiedzie prym wśród krajów podobnych do naszego, a na kompromitującą nas średnią statystyczną wpływa masa zagrożeń niszczących życie każdego z milionów konsumentów. Są wśród nich czynniki rakotwórcze występujące także w kefirach i sokach. Mogą i powinny być wykrywane przez organy urzędowej kontroli żywności, gdyby nie programowa anemizacja i paraliż tych służb. Państwo jako poborca danin zużywanych wyłącznie na utrzymywanie pasożytniczej kasty za nic nieodpowiedzialnych biurokratów ma już szeroki front doświadczeń w zakresie medycyny naprawczej coraz mniej dostępnej dla płatników Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak widać, przyszedł czas na formalne sprywatyzowanie prewencji zagrożeń zdrowia. Byłby to niewątpliwie ewenement w skali świata. Ciekawe, jak na tę propozycję zareagują konsumenci wszystkich krajów jednolitego rynku europejskiego.
lekarz specjalista epidemiolog, w latach 90. w trzech kolejnych rządach główny inspektor sanitarny i zastępca ministra zdrowia ds. sanitarno-epidemiologicznych,
Prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów,
www.halat.pl